Dopóki piszę, nie ma śmierci
Spektakl Wojciecha Urbańskiego, który przenika uczucie niepokoju i perspektywa nieuchronności ostatniego aktu, wydaje się mimo wszystko wielką pochwałą życia. Choć śmierć zabiera pisarzowi najbliższych i w końcu upomni się także o niego, słowa zawarte na kartach diariusza objawiają ogromną siłę i stawiają opór wobec tego, co musi nadejść.
Strefa interesów
Dlaczego wrażliwy intelektualista Günther Niethammer podpatrywał ptaki zamiast pochylić się nad zabijanymi masowo ludźmi? Bo mógł.
Być jak uchodźca
Magdalena Drab podjęła ambitną próbę stworzenia moralitetu, przypowieści o przypadkach osób zbędnych, zmuszonych do ucieczki, wiecznych tułaczy.
Grzybki z barszczem
Spektakl o hipisach? Kończy się tak, jak myślicie – piosenką Let the Sunshine In. Piszę to od razu, bo nie wszyscy widzowie mają tyle cierpliwości, żeby obejrzeć Erę Wodnika do końca. Trudno ich za to winić.
Człowiek i bóstwa
Nie znaliśmy dotąd Mondonville’a, autora Tytona i Aurory, a przecież dzięki Polskiej Operze Królewskiej mógł wzbudzić ciekawość i muzyczny zachwyt.
















