Szczęśliwe dni: 2 kwietnia

aAaAaA
Fot. Karol Budrewicz

Piszę te słowa 1 kwietnia wieczorem. Dostałem właśnie wiadomość, którą najpierw wziąłem za żart na prima aprilis. Ale nie – żeby żartować trzeba mieć poczucie humoru, a to jest ostatnia cecha, jaką można by przypisywać Miśkom-Piśkom, a już zwłaszcza zadufkom z ministerstwa kultury.

Rzeczone ministerstwo ogłosiło właśnie, że powołało dyrektora Instytutu Teatralnego. We wtorek 2 kwietnia będzie ogłoszone jego, a właściwie jej nazwisko. Ja znam je już dzisiaj i chętnie ujawniam, choć osoba jest, jak mawiał Słonimski, powszechnie nieznana. Ja, owszem, miałem z osobą do czynienia przed trzydziestu laty, gdy sprawdzałem listę studentów Wydziału Wiedzy o Teatrze. Po studiach osoba pozostawała w cieniu swego męża, aż Piśki powierzyły jej stanowisko kierownicze w Narodowym (a jakże) Centrum Kultury. Co tam dokładnie robiła, nie wiem, w każdym razie nie było o niej słychać. W przeciwieństwie do męża, który otarłszy się o przeróżne redakcje prawicowych gazet i czasopism, znalazł przystań w Berlinie jako korespondent TVP. Tak, tak dobrze zgadujecie: to Cezary Gmyz zwany Trotylem, choć stosowniejszy byłby przydomek Troglodotyl. Ten sam, który w „Rzeczpospolitej” ogłosił sławetne rewelacje na temat katastrofy smoleńskiej. Z „Rzepy” musiał odejść, ale w nagrodę pojechał do Berlina, gdzie nie raz się kompromitował, o czym wiem od zaprzyjaźnionych dziennikarzy niemieckich.

Pewnie już usychacie z ciekawości, więc informuję, że dyrekcję Instytutu Teatralnego obejmie pani Gmyzowa, czyli Elżbieta Wrotnowska.

Co to oznacza, nawet nie próbuję sobie wyobrażać. Po pierwsze, Trotylowa nie ma kompetencji teatrologicznych. Zdatna jest natomiast jako komisarz polityczny. Spodziewam się najpierw czystek personalnych, następnie doprowadzenia Instytutu do stanu propagandowej placówki Piśków, a w końcu katastrofy. To zapewne wywoła krzywy uśmiech Glińskiego, co w jego wypadku jest wyrazem najwyższego ukontentowania.

Co robić, że spytam jak Czernyszewski. Nie wiem, ale podnieść raban trzeba na pewno. A potem? Ponawiam propozycję, którą zgłaszałem już w grudniu: podejmijmy solidarnie bojkot Instytutu Teatralnego. Nic innego nam nie pozostało.

01-04-2019

Oglądasz zdjęcie 4 z 5