Legenda o czarciej łapie, reż. Jerzy Turowicz, Teatr Muzyczny w Lublinie

Tu i diabeł nie (po)może

Legenda o czarciej łapie w Teatrze Muzycznym to owoc z bujnego drzewa obchodów siedemsetlecia Lublina.
Ostatnie zwierzęta. reż. Magda Szpecht, Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie

Ekosystem

Projekt Ostatnie zwierzęta Magdy Szpecht opowiada o próbach odbudowania więzi z naturalnym środowiskiem i jego rezydentami.
Joanna Krakowska, PRL. Przedstawienia

Czerwona księga polskiego teatru

Książka PRL. Przedstawienia, porywająco napisana i rewelacyjnie wydana, jest pod wieloma względami przełomowa.
Teatralny Ty-dzień Dziecka w Teatrze Lalek Pleciuga

Ty-dziecko albo jak ryby zyskują głos

Teatr Pleciuga, grający na co dzień dla dzieci, z okazji ich święta postanowił sprawić im jeszcze większą niespodziankę i Dzień Dziecka rozciągnął do całego tygodnia.
Baloniarze, reż. Joanna Zdrada, Teatr Miniatura w Gdańsku

Marzyciele

Zdrada i Szwarc jednocześnie stają na przekór stereotypowemu obrazowi marzyciela, rozumianego jako figura wycofana, zamknięta i pogrążona w bezproduktywnym letargu.
Biedermann i podpalacze , reż. Silke Johanna Fisher, Teatr Polski we Wrocławiu

Chłopcy z zapałkami

Wrocławska wersja Biedermanna i podpalaczy niedaleko uciekła od najzwyklejszej farsy – takiej z trzaskaniem drzwiami, „niespodziewanymi” zwrotami akcji i nadekspresywnym aktorstwem.
Gęstość zaludnienia. Historia wybuchu, reż Krzysztof Popiołek, Teatr Kana w Szczecinie

Hopla żyjemy!

Można powiedzieć, że spektakl Kany to typowy przykład teatru zaangażowanego „w sprawie”.
Gdyby Pina nie paliła, to by żyła, reż. Cezary Tomaszewski, Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu

Księżyc świeci nad Wałbrzychem

Cezary Tomaszewski, podążając za credo autorki Café Müller, stara się koncentrować nie na tym, jak się ludzie ruszają, tylko na tym, co nimi porusza.

Dom burzliwej starości

Niekwestionowaną wartością Chłopców są błyskotliwie nakreślone postaci stanowiące materiał dla aktorów, którzy zadziwiają widzów aktywnością i werwą. Na pierwszy plan wysuwa się świetna rola Mariana Opanii.

W jesiennych oparach opery

Od czasu gdy dźwięk rozbitej o podłogę szklanki, zarejestrowany i przetwarzany, wypełniał salę koncertową Warszawskiej Jesieni długim jękiem nieszczęsnego szkła i kiedy na estradzie stawała sokowirówka, robiąc surówkę z marchewki, a pianista leżał pod fortepianem i dłońmi spod spodu gmerał po klawiszach – nie było tak szalonego i ciekawego Festiwalu.

Lądowanie w zaścianku

Mogę mieć tylko nadzieję, że uda się znaleźć jakąś specjalną pomoc dla teatru, aby jednak tego Tansmana grano. To opera absolutnie wyjątkowa, dająca nam przy okazji nadzieję, że nieco nowoczesności ma swoje źródła również w naszym zaścianku.