Grandoza
W jednym wyścigu nie może startować ferrari i hulajnoga. Nie można zestawiać obok siebie instytucjonalnego teatru lub teatru prywatnego z dużego miasta i NGO z małej miejscowości. Po jednej stronie staje wtedy dotacja i drogie bilety, duży sponsor oraz kilkadziesiąt etatów, a po drugiej kilka osób z nowatorskimi pomysłami, bez „nazwisk”, bez działu promocji i bez realnych środków mogących zapewnić np. wkład własny w projekcie.
O teatrze mieszczańskim
Przypisywanie sobie przez Artystę tytułu do szczególnych „artystycznych” praw i przywilejów, do wybraństwa od XIX wieku, jest… sztubackie, a teraz tylko medialne. Że niby Artysta w moim imieniu zajmuje się zasypywaniem, a raczej rozdrapywaniem czarnej dziury i on rozumie czarną dziurę bardziej. Więc ja mu mówię: spierdalaj! Mówię mu: rozdrapuj we własnym imieniu.
Szczęśliwe dni: 18 stycznia
Obejrzałem trzy odcinki Ucha Prezesa, z zaciekawieniem czekam na następne. Twórcami są kabareciarze, ale rzecz ma cechy raczej sit-comu niż kabaretu.
Rozum czasem musi usnąć, aby dać sobie radę z upiorami
W teatrze niedobrze być starym konserwatystą, co osoby młodsze dają ci często do zrozumienia językiem mniej lub bardziej taktownym.
O zachwianiu
Wyobrażacie sobie znaleźć siebie nagle w porannym pociągu na liście aktywistów Polskiego Związku Łowieckiego, na liście ochotników odstrzeliwania saren i żubrów, na liście pilarzy Puszczy Białowieskiej?
O pożytkach z podziału
Marzyłem, że Polska będzie nudna. Że po raz pierwszy w historii zdobędzie się na mistrzostwo bycia średnim krajem ze średnimi problemami, a tylko artyści i „engieosy” oraz Adam Wajrak i Marcin Świetlicki będą szukali dziury w całym.