No i ch..!
No i ch..!
Żeby było jasne: sam, jak sądzę, nie nadużywam. Nie mnożę tych soczystych i tak dobrze w ustach leżących słówek, nie bronię konfederackich wolności do zarażania się covidem i przechodzenia na czerwonym świetle. Ale czasami mi się palnie. Wymsknie. Bo się ulało. Bo pomaga. Pomaga naprawdę.
Inne historie: Teatr z autobusu, czyli moje kaliskie przygody aktorskie i samochodowe
Inne historie: Teatr z autobusu
Byłam już drugi rok dyrektorem Teatru Bogusławskiego w Kaliszu. Maciek Prus był moim najbliższym współpracownikiem i obok mnie głównym reżyserem w zespole. Bardzo się lubiliśmy i trochę rywalizowaliśmy, przygotowując kolejne premiery.
Czego robić nie należy
Otóż o ile dobrze pamiętam, a dobrze pamiętam, było to w toalecie. Natknąłem się w niej na Grzegorzewskiego. „O czym pan chce zrobić to przedstawienie?”. Na co on spojrzał na mnie uśmiechając się i powiedział: „Panie Mariuszu, nie należy się ograniczać”.
Stare krosna
Dziś, w postnych czasach postdramaturgii i pop-polityki te literackie instrumenty są jak jakieś stare krosna, na których nikt już prawie tkać nie umie.
Zrzędność i przekora: Pozwólcie na słowo…
Więc tak między Tuwimem a Bursą pędziliśmy czas w Ostrołęce, przysłuchując się recytacjom. Albowiem przygnał nas do kurpiowskiej metropolii Ogólnopolski Konkurs Recytatorski.