Wytrzymałość materiałów
Mój niepokój wzbudził już tytuł spektaklu Krzysztofa Jasińskiego. Wszak wiedźmy, jako postaci, występują jedynie w Makbecie. No, od biedy można by jeszcze dorzucić Sykoraks z Burzy, ale o niej się jedynie wspomina. Kim zatem mają być tytułowe wiedźmy? I, przede wszystkim, jakie mają być?
Mimo że określenie bohaterek Makbeta wydaje się dość nieskomplikowane (jak pisze Rolf Vollmann w Arce Szekspira. Przewodniku po miłości i zbrodni: „[...] spotykają się przy błyskawicach grzmotach i w deszczu na pustkowiu, robią dwuznaczne przepowiednie, warzą wstrętne eliksiry, przyspieszają zgubę tych, którym jest ona pisana. Rządzi nimi stara, dobra Hekate”; s. 97), owe mroczne postaci doczekały się licznych i różnorodnych interpretacji. W spektaklu Krzysztofa Jasińskiego jest aż sześć wiedźm, przy czym reżyser nie zapomniał o parytecie: sprawiedliwie i bez cienia szowinizmu obsadził w tych rolach trzy aktorki i trzech aktorów. Narratorem opowieści ma być Prospero (Andrzej Róg), który niekiedy też bywa Learem. Zatem już z początku sprawa wygląda na dość zagmatwaną, a to dopiero lektura obsady.
W pierwszej scenie poznajemy Prospera, co może zwiastować szereg cudów, wszak to czarodziej. A na projekcji widzimy trzy kobiety w pozach dość ekstrawaganckich, przywołujących skojarzenia z graną przez Sharon Stone postacią Catherine z Nagiego instynktu (1992) Paula Verhoevena. Jak się okazuje, to córki Leara: Goneryla (Beata Rybotycka), Regana (Agata Myśliwiec-Grząślewicz) i Kordelia (Joanna Pocica), które zaraz potem – już pojawiając się na scenie – wytłumaczą staremu ojcu, że jego królewskie nawyki to zwykłe fanaberie. Nim dojdzie do tego łamiącego serca widzów pokazu niewdzięczności, Prospero zmieni się w Leara, czyniąc to na wyraźną prośbę trzech kobiet. I tak już będzie przez całe niemal trzygodzinne przedstawienie: aktorki i aktorzy (na premierze widziałam Radosława Krzyżowskiego, Dariusza Starczewskiego i Krzysztofa Kwiatkowskiego) płynnie będą przechodzić z postaci w postać, a słowa komedii następować będą bezpośrednio po wersach kroniki – i tak dalej. Cel tych adaptacyjnych działań pozostawał dla mnie niejasny nawet po lekturze programowej zapowiedzi: „Scenariusz [...] zbudowany jest [...] na motywach Szekspirowskich dramatów, które łączą postacie tajemniczych tytułowych wiedźm. W takiej perspektywie, obejmującej teksty jednego poety, widoczne jest zainteresowanie ideą wędrówki dusz. W nowym odczytaniu Szekspira odkryciem stają się inkarnacje literackiego bohatera, który powraca na kartach kolejnych dramatów – odmieniony, obarczony uczynkami poprzedniego życia”.
Na scenie wygląda to nieco prościej: oglądamy the best of Skakespeare, czyli sceny, jakie wszyscy znamy (z jednym, finałowym, wyjątkiem, o czym za chwilę): Lady Makbet (Beata Rybotycka) nakłania małżonka (Krzysztof Kwiatkowski) do zabicia prawowitego króla, Otello (Radosław Krzyżowski) z oddaniem dusi Desdemonę (Joanna Pocica), przy czym aktorka kilka scen wcześniej grała Julię w scenie balkonowej, posępny Gloucester (Dariusz Starczewski) uwodzi nad trumną męża Lady Annę (Agata Myśliwiec-Grząślewicz). Szaradom nie ma końca, ale też nie bardzo potrafimy odnaleźć związki między postaciami granymi przez jednego aktora. Nie mam bowiem pojęcia, dlaczego gamoniowaty Romeo ma się zmienić nagle w pozbawionego charyzmy szkockiego mordercę. Albo dlaczego zwiedziony przez fałszywego przyjaciela Otello stanie się potem Klaudiuszem w obecności państwa Makbetów toczącego spór z własnym sumieniem.
Przyznam, z początku błądziłam, myśląc, że tytułowymi wiedźmami są kobiety: córki Leara, Julia, Lady Makbet, Desdemona czy Ofelia. Ale nie, w drugiej części w czarnych skórzanych kostiumach wiedźm (wiedźminów?) pojawili się mężczyźni, równie zawadiacko dzierżący metalowe miotły, które po rozłożeniu przypominały stelaże parasolek. Te zaś się przydadzą, bo po przerwie mamy i fragmenty Burzy (gdzie, jak wiadomo, pogoda zmienną jest), i Snu nocy letniej. Zatem, jak można się domyślać, pierwsza część spektaklu skonstruowana jest z fragmentów tragedii i kronik, druga – z komedii. Śmieszni mają być pijani czy zamroczeni czarami Prospera bohaterowie Burzy, ale publiczność ma również bawić wstrząsająca w istocie scena ze Snu…, w której Helena prosi o jakiekolwiek zainteresowanie odrzucającego jej miłość Demetriusza. Słowa, które u Szekspira są dotkliwie okrutne, tutaj mają wywołać rechot, bo natrętna baba ugania się za facetem. W drugiej części pojawia się jeszcze inna zaskakująca reinterpretacja: w jednej z ostatnich scen para Lady Anna-Ryszard III zaczyna nagle przemawiać do siebie słowami z... Wiele hałasu o nic. Słyszymy nieco mniej eksploatowany, ale również dobrze znany fragment potyczki słownej Beatrycze i Benedicka; przyznam, że tu adaptacja Jasińskiego przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Co bowiem może łączyć tych czworo bohaterów, poza tym, że obie te sceny mają pokazać serc starania i ich odmiany? Na pewno znajdziemy w dramatach Szekspira wiele ustępów równie od siebie odległych, ale to połączenie było dla mnie dość szokujące w trywialności konceptu.
Wiedźmy śpiewają i tańczą, wymachując miotłami i zwracając się bezpośrednio do widzów, a aktorzy ogrywają spowitą dymem przestrzeń sceny STU z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy. Są w tym niekrótkim przecież spektaklu dwie, trzy sceny, w których energia wykonawców przesłania niedorzeczność scenariusza. Ale to wyraźnie za mało, by obronić przedstawienie. Jak wiadomo, Szekspir zniesie wiele, ale wytrzymałość widza zostaje tu poważnie nadwyrężona.
09-02-2018
Krakowski Teatr Scena STU
Wiedźmy
wg Williama Szekspira
tłumaczenie: Stanisław Barańczak
scenariusz i reżyseria: Krzysztof Jasiński
scenografia: Justyna Łagowska
muzyka: Piotr Grząślewicz, Marcin Hilarowicz
animacje: Plankton / Paweł Czapla, Krzysztof Urbański
obsada: Jerzy Trela / Andrzej Róg, Beata Rybotycka / Urszula Grabowska-Ochalik, Agata Myśliwiec-Grząślewicz / Dorota Kuduk, Joanna Pocica / Paulina Kondrak, Krzysztof Pluskota / Radosław Krzyżowski / Krzysztof Zawadzki, Dariusz Starczewski / Grzegorz Mielczarek, Marcin Zacharzewski / Krzysztof Kwiatkowski
premiera: 21.01.2018
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.