W cieniu zamku
![](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/6792b11b0abecd88ea6d9d2f_3258.avif)
„Był późny wieczór, kiedy K. przybył. Wieś leżała pod głębokim śniegiem. Góry zamkowej nie było wcale widać, otoczyły ją mgły i mrok, nawet najsłabsze światełko nie zdradzało obecności wielkiego zamku”. Tak brzmią pierwsze słowa powieści, które w spektaklu wypowiada geometra K. grany przez Dominikę Kluźniak. W pierwszej chwili wydaje się, że aktorka ustawia się w roli narratora powieści. Szuka odpowiedniego tonu, z dystansem wprowadza widzów w nastrój historii, żeby za moment stać się jej częścią. K. trafia do oberży znajdującej się we wsi leżącej pod zamkiem. Utrzymuje, że został wezwany przez hrabiego w celu dokonania pomiarów. Barbara Hanicka z pobielonych desek i belek buduje na scenie przestrzeń ujmującą wnętrze oberży i rzeczywistość wobec niej zewnętrzną. Przy pomocy prostych środków tworzy konkretne i zarazem abstrakcyjne miejsce akcji, które nawiązuje do przenikającej je zimowej aury. Bardzo umiejętnie obrazuje logikę snu obecną w powieści, gdzie pomieszczenia ulegają przemianie, same się przekształcają. Jej pomysł sugeruje, że zamek może być jedynie projekcją wyobraźni K. i istnieć tylko w jego głowie. Właściwa dla powieści niejednoznaczność i enigmatyczność znajduje odbicie w koncepcji scenograficznej.
W ujęciu Dominiki Kluźniak K. na początku próbuje zrozumieć rządzącą się niepojętymi regułami rzeczywistość. Zaczyna się orientować w relacjach panujących we wsi i dostrzega, że społeczność funkcjonuje w cieniu zamku, którego nawet dobrze nie widać. Jego istnienie pozostaje pod znakiem zapytania, a mimo to wydaje się opresyjną fantasmagorią determinującą życie mieszkańców. Zamek jest materializacją władzy i niezależnych od nas mechanizmów. Może być również traktowany jako synonim naszych własnych ograniczeń, z których nie możemy się wyzwolić, ale także jako symbol ciążącego nad nami przeznaczenia. Po pewnym czasie K. staje się kimś na kształt rebelianta, pragnie nakłonić mieszkańców do zmiany położenia i walczyć z niezrozumiałym systemem. Jego krucha postura idzie w parze z energią, witalnością i siłą.
Geometra K. co i rusz zostaje wplątany w nowe intrygi. Schwarzer, Wójt i Bürgel, świetnie grani przez Mateusza Rusina, sprawiają wrażenie kolejnych groteskowych wcieleń tajemniczego systemu. Wszystkie trzy postaci na początku budują przewagę nad bohaterem, demonstracyjnie pokazują pewność siebie, usiłują przybysza poniżać i nim manipulować, żeby następnie obnażyć własną bezsilność wobec argumentów geometry. Bohater bezskutecznie próbuje się komunikować z zamkiem. Okazuje się, że telefon, z którego rozmawia, ma urwany kabel. Otrzymuje też list z pochwałą za wykonane pomiary, podczas, gdy nawet ich nie rozpoczął.
Postaci kobiet, grane przez Justynę Kowalską (Frieda), Ewę Konstancję Bułhak (Oberżystka) i Annę Gryszkównę (Mizzi, Peppi, Amalia), celowo sprowadzone są do obiektów pożądania, przedmiotowo traktowanych przez mężczyzn, natomiast aktorki próbują dyskutować z tak nakreślonymi wizerunkami. Nauczyciel (Adam Szczyszczaj) i Oberżysta (Marcin Przybylski) pogłębiają poczcie obcości między geometrą a społecznością, do której trafił K. Bohater czuje się coraz bardziej odrzucony i niepotrzebny. Jego pomocnicy: Jeremiasz (Karol Dziuba) i Artur (Kacper Matula), najpierw nie docierają na czas, a kiedy już pojawią się na miejscu, nie mają do wykonania żadnych zadań.
W spektaklu widać wpływy teatru Krystiana Lupy. Niepokojące odgłosy, jęki, chrząknięcia podkreślają nieprzyjazny klimat miejsca, gdzie znalazł się geometra K. Muzyka Rafała Mazura potęguje klaustrofobiczny nastrój przestrzeni, w której K. zdaje się uwięziony, z której nie może się wydostać. Dobiegający głos Pawła Miśkiewicza wprowadza poziom metateatralności. Buduje kolejną perspektywę postrzegania rzeczywistości i tak już mocno skomplikowanej oraz meandrycznej.
Spektakl w Teatrze Narodowym trwa ponad trzy godziny. Sytuacja K. staje się coraz bardziej niezrozumiała i beznadziejna, a bohater pogrąża się w rozpaczy i niemocy. Kolejna scena powiela poprzednią, z czasem przeradzają się one w serię tautologii tak, że z trudem udaje się utrzymać uwagę widowni. Ze sceny wieje nudą, a koncept Pawła Miśkiewicza szybko się wyczerpuje i wydaje się interesujący przez pierwsze pół godziny. Nie sposób też zrozumieć pochodu karnawałowych postaci. Z programu dowiadujemy się, że świat na opak wywraca schemat, wedle którego rozwija się nasze życie. Jednak bez odniesienia do komentarza zawartego w tekście trudno zrozumieć ten zamysł. Trzeba natomiast podkreślić, że zespół Teatru Narodowego staje na wysokości zadania, choć często widać brak konsekwencji reżysera w prowadzeniu poszczególnych ról. Można odnieść wrażenie, że aktorzy nie zawsze otrzymali precyzyjne wskazówki, jak grać postaci, których status bywa wyjątkowo niejasny. Z przyjemnością słucha się i patrzy na zgrabnie wpisane w spektakl występy Chóru Alla Polacca. Chłopcy nie tylko czysto i pięknie śpiewają po niemiecku, ale też posiadają umiejętność naturalnego i bezpretensjonalnego bycia na scenie.
08-12-2021
Teatr Narodowy w Warszawie
Franz Kafka
Zamek
przekład: Krzysztof Radziwiłł i Kazimierz Truchanowski
adaptacja i reżyseria: Paweł Miśkiewicz
scenografia i kostiumy: Barbara Hanicka
muzyka: Rafał Mazur
choreografia: Oskar Malinowski
reżyseria światła: Jacqueline Sobiszewski
animacje: Piotr Loc Hoang Ngoc
obsada: Dominika Kluźniak, Justyna Kowalska, Ewa Konstancja Bułhak, Edyta Olszówka, Aleksandra Justa/Anna Gryszkówna, Mateusz Rusin, Paweł Tomaszewski, Marcin Przybylski, Adam Szczyszczaj, Karol Dziuba, Kacper Matula, Dariusz Górski, Paweł Miśkiewicz
premiera: 6.11.2021
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
![Logo of Teatr Narodowy](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/678ea6e0acdb5877092743d8_318_172x106.avif)
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.