To nie jest świat dla starych ludzi

Extasy Show, reż. Tomasz Man, Teatr Polonia

aAaAaA

fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Twórczość Constanze Dennig, po której dramat sięgnął Teatr Polonia, jest u nas mało znana. Ta austriacka neurolożka, psychoterapeutka, autorka dramatów i tekstów prozatorskich, reżyserka i producentka teatralna, ma jednak na swoim koncie spory dorobek: dziesięć powieści oraz blisko dwadzieścia sztuk teatralnych i słuchowisk radiowych. Ponadto w 2007 roku współuczestniczyła w założeniu Theater am Lend w Grazu.

Dramat Extasy Rave z 2003 roku, wyreżyserowany przez Tomasza Mana pod zmienionym tytułem Extasy Show, uznawany jest za jej ważniejsze osiągnięcie, jeśli idzie o teksty napisane na scenę. Polscy widzowie mieli możliwość zapoznania się z dramatem podczas czytania performatywnego, które odbyło się w Teatrze Ateneum w Warszawie w 2019 roku. Reżyserii podjął się Grzegorz Matysik, a wzięli w nim udział: Henryk Łapiński, Tadeusz Borowski, Katarzyna Łochowska, Marzena Trybała, Bartłomiej Nowosielski, Julia Konarska i Sławomira Łozińska.

Dennig umieszcza akcję w roku 2034. Na osoby, które skończyły osiemdziesiąt lat oraz terminalnie chore państwo nakłada obowiązek poddania się testowi, a jego wynik decyduje, czy będą mogły żyć dalej. Jaki jest powód takiego podejścia? Starzy ludzi stanowią zbyt duże obciążenie dla systemu służby zdrowia, dlatego najsłabsze jednostki muszą zostać wyeliminowane. Szczęśliwcy, którzy uzyskają pozytywny rezultat testu, mogą cieszyć się życiem przez dwa lata. Potem ponownie czeka ich ta sama procedura. Natomiast ci, którzy otrzymali negatywny wynik zostają uśmierceni podczas reality show na oczach telewidzów. Warto podkreślić, że odchodzi się z tego świata w bardzo kulturalny, by tak rzec, higieniczny sposób, wychylając kieliszek prosecco z …trucizną.

Tomasz Man, który nie tylko wyreżyserował dramat, ale również jest autorem jego adaptacji, w kilku miejscach dokonuje modyfikacji tekstu, rezygnuje z wybranych wątków, ogranicza liczbę postaci i przenosi akcję do roku 2045. U Mana wiek przymusowego sprawdzianu zostaje też obniżony do siedemdziesiątego piątego roku życia. Zasadniczy problem poruszany w dramacie przez Dennig, dotykający przymusu eksterminacji ludzi w starszym wieku przez państwo, pozostaje ten sam.

Najpierw widzimy cztery osoby, które w napięciu czekają na wynik testu. Zanim się odezwą, można zaobserwować, że mimo osiągnięcia tego samego wieku, ich ogólna kondycja jest diametralnie różna. Kłopotliwą ciszę pierwsza przerywa Eva. Wygląda dużo młodziej niżby świadczyła jej metryka. Jest zgrabna, zadbana, elegancka. Ma na sobie kobaltową sukienkę, w której wygląda bardzo dobrze. Kiedy zaczyna o sobie mówić, dowiadujemy się, że z wykształcenia jest germanistką i historyczką. Pomału odsłania kulisy swojego życia. Jej relacja jest spójna, logiczna, brak w niej żadnych oznak starczego otępienia. Szybko zadajemy sobie pytanie, co Eva w ogóle tu robi?

W następnej kolejności głos zabiera Ernest – strażak i zapalony myśliwy. Nie może usiedzieć na krześle, nerwowo kręci się po scenie, energia go roznosi. Mamy do czynienia ze skrajnie różną osobowością, ale też z reprezentantem innej warstwy społecznej. W dramacie Dennig przynależność klasowa jest ważna. W spektaklu Man rezygnuje z tego kontekstu, prawdopodobnie wychodząc z założenia, że to, co wydaje się czytelne dla austriackiego widza, dla polskiego odbiorcy może okazać się niezrozumiałe lub obojętne. Ernest bezceremonialnie oświadcza, że ludzie to zwierzyna, a jednostki chore i najsłabsze należy wystrzelać.

Następna uczestniczka Gertrude siedzi zrezygnowana, bezwolna, kurczowo trzyma kule, na których się porusza. Mówi niewyraźnie, cała drży. Z trudem udaje jej się przekazać, że choruje na Parkinsona. Kiedy potrzebuje pomocy w czynnościach fizjologicznych, spotyka się z poniżającym traktowaniem ze strony aroganckiej, bezczelnej i nieempatycznej pielęgniarki. Jednak pierwsze wrażenie, na którym opieramy ocenę kondycji danej osoby, może okazać się mylne. Gertrude zażywa tabletkę i jakby wstąpiło w nią nowe życie. Postęp medycyny pozwala opanować niekontrolowane ruchy ciała, a jej umysł okazuje się całkiem sprawnie funkcjonować. Z trzęsącej się, niepełnosprawnej staruszki, zamienia się w błyskotliwą panią w słusznym wieku, która chwali się, że wykonała zawarte w teście zadanie, polegające na przeliczaniu wartości walut.

Paradoksalnie, to najmłodszy z uczestników jest w najgorszej formie. Siedzi na wózku inwalidzkim, przez cały czas jego ciało pozostaje wygięte i przechylone w jedną stronę, ledwo udaje się zrozumieć, co ma do przekazania. Anton, z wykształcenia prawnik, choruje na nieuleczalny nowotwór, nie ma dla niego ratunku.

Dennig zwraca uwagę na problem starzejących się społeczeństw i obnaża słabości stosowanego przez państwo mechanizmu selekcji, determinującego opresyjną wizję przyszłości. W jej dystopijnej wizji za jedyne kryterium przymusowego aktu eliminacji przyjmuje się wiek, a nie faktyczną kondycję psychofizyczną kandydatów. Autorka pokazuje, że nierzadko są to osoby metrykalnie kwalifikujące się do przeprowadzenia testu, ale w rzeczywistości sprawne i żywotne. Warto wspomnieć, że rozwój medycyny jest kolejnym czynnikiem sprawiającym, że żyjemy dłużej i w lepszym zdrowiu, czego państwo w dramacie Dennig zdaje się nie dostrzegać lub co celowo pomija.

Sytuację, w której znajdują się bohaterowie, możemy, rzecz jasna, potraktować jako figurę ludzkiego losu. Śmierć jest przeznaczeniem każdego z nas, ostatecznym wyrównaniem szans. Nie da się tego natomiast powiedzieć o długości życia, każdy przypadek jest inny. Jedni umierają szybko, inni otrzymują więcej czasu, co wydaje się dalekie od sprawiedliwego rozstrzygnięcia. W tekście Dennig państwo, kierując się krzywdzącą kategorią ejdżyzmu, stara się wyrównać moment zejścia z tego świata. Uznaje, że starzy ludzie w określonym wieku już się nażyli i powinni zrobić miejsce młodszym.

W Extasy Show oglądamy bardzo dobre role. Na pierwszy plan wysuwa się Magdalena Zawadzka jako Eva. Obala stereotypy na temat starości, dowodząc, że nawet w dojrzałym wieku można wyglądać świetnie, cieszyć się życiem i mieć plany na przyszłość. Do końca potrafi zachować klasę, choć podczas finałowego show zostanie wystawiona na upokarzającą próbę nerwów. Gertrude (Ewa Decówna) pokazuje, że liczy się wiek mózgu, a nie ciała. Można odnieść wrażenie, że zanim poznamy wynik jej testu, odrzuci kule i stanie dumnie o własnych siłach. Ernest (Andrzej Pieczyński) w odróżnieniu od Evy i Gertrude traci impet i pewność siebie, a głoszone przez niego poglądy obracają przeciwko mówcy. Anton (Fabian Kocięcki) unieruchomiony na wózku inwalidzkim, jako jedyny z biorących udział w igrzyskach śmierci czeka na nią z utęsknieniem. Kamilla Baar występuje w podwójnej roli. W pierwszym akcie jako pielęgniarka przypomina Siostrę Ratched z Lotu nad kukułczym gniazdem. Traktuje starych ludzi jako gorszy sort, poniżając ich i dyskryminując ze względu na wiek oraz ograniczenia z nim związane. Podczas reality show wciela się z kolei w nadpobudliwą prowadzącą. Ubrana w ekstrawagancki strój, z przyklejonym do twarzy głupkowatym uśmiechem, odczytuje wynik testu i beztrosko skazuje kogoś na śmierć, żeby po chwili podnieść poziom emocji i oznajmić, że się pomyliła.

Constanze Dennig odwołuje się do konwencji czarnej komedii. Ale widzom obecnym na przedstawieniu w Teatrze Polonia nie było do śmiechu. Extasy Show to bowiem nie teleturniej, w którym można wygrać wyjazd zagraniczny lub pralkę, ale gra o życie. Strach pomyśleć, co by było, gdyby jednak kiedyś ludzie ludziom zgotowali taki los?

<p class="text-align-right">03-12-2025</p>

Teatr Polonia

Extasy Show

Constanze Dennig

Przekład: Piotr Szalsza

Reżyseria i adaptacja: Tomasz Man

Scenografia i kostiumy: Anetta Piekarska-Man

Ruch sceniczny: Anna Iberszer

Reżyseria światła: Adam Szadkowski

Reżyseria dźwięku: Michał Suwiński

Obsada: Kamilla Baar, Ewa Decówna, Magdalena Zawadzka, Fabian Kocięcki, Andrzej Pieczyński

Premiera: 15 października 2025

Extasy Show, reż. Tomasz Man, Teatr Polonia

Oglądasz zdjęcie 4 z 5