Powder her face
Opera Thomasa Adèsa, wystawiona po raz pierwszy na festiwalu w Cheltenham w roku 1995, od razu zyskała taki rozgłos, że stała się przedmiotem pożądania licznych teatrów na całym świecie. Teraz przyszła kolej na Warszawę i – w ramach koprodukcji – także na Brukselę.
Zaczęło się skromnie – dla potrzeb festiwalu w Cheltenham zamówiono operę kameralną u młodego, 24-letniego wówczas, obiecującego kompozytora. Strzałem w dziesiątkę okazał się wybór tematu – Thomas Adès i jego librecista Philip Hensher uczynili bohaterką swego dzieła zmarłą w 1993 roku Margaret Campbell, księżnę Argyll, słynącą z niezwykle bujnego życia seksualnego i nazywaną „dirty duchess” lub „donżuanem w spódnicy”. Całe jej życie było pożywką dla plotek wszystkich warstw społecznych i dla prasy brukowej, jednak największy skandal wywołał w 1963 roku jej drugi rozwód. W trakcie procesu wyszły na jaw bulwersujące fakty, a koronnym dowodem okazały się zdjęcia zrobione w trakcie uprawiania seksu oralnego z nierozpoznanym mężczyzną. Moment ten stał się też centralnym punktem opery. Sposób przedstawienia tej sceny na prapremierze stał się powodem kolejnego, tym razem teatralnego skandalu, i przyczynił się do rozsławienia dzieła, które doczekało się do dziś ponad dwudziestu inscenizacji. Trzeba jednak od razu podkreślić, że to wartości artystyczne są rzeczywistym powodem zainteresowania operą.
Utwór powstawał w bliskiej współpracy obu twórców, którzy niemal zupełnie pominęli „światowy” wątek życiorysu swej bohaterki i skupili się głównie na tym, co zakulisowe, prywatne, osobiste, intymne. Nie ma tu tłumów, balów, blichtru. Jest osiem scen – dominuje w nich półmrok, cisza i pustka hotelowego apartamentu, w którym Księżna spędziła kilkadziesiąt lat życia. Autorzy nigdy nie wymieniają jej imienia czy nazwiska, zmienili też daty niektórych wydarzeń, odchodząc od jednoznacznej identyfikacji, a może sugerując, że chodzi tu niekoniecznie o nią jedną, a raczej ogólniej o kogoś, kto doświadczył takiego losu. W ośmiu scenach podzielonych na dwa akty występuje tylko czworo śpiewaków, choć troje z nich – prócz Księżnej – wciela się w kilka różnych ról. Całość rozpoczyna się w hotelu, jest rok 1990, czyli moment ostatecznej klęski Księżnej – pod jej nieobecność Pokojówka i Elektryk zabawiają się, szydząc z niej i przymierzając jej futro. W następnej scenie cofamy się w czasie i obserwujemy ją na różnych etapach życia: najpierw w przeddzień ślubu – tego drugiego, z księciem (1936), potem jako kobietę chorobliwie uzależnioną od seksu i uwodzącą kelnera. Tymczasem Książę, zabawiając się z kochanką, odkrywa prawdę o żonie, co prowadzi do procesu rozwodowego (1953). Kolejne sceny – to ostatni wywiad telewizyjny, w którym Księżna ubolewa, że świat nie jest już taki, jak dawniej (1970), i eksmisja z hotelu (1990) – bo z jej majątku nic już nie pozostało. Dyrektor Hotelu jest tu niczym Mefisto przychodzący po duszę Fausta. Dla Księżnej oznacza to śmierć. (Rzeczywista Margaret Campbell dokonała żywota w domu opieki). Ta seria epizodów pozwala spojrzeć na bohaterkę nie tak, jak widzieli ją współcześni, lecz współczująco, pozwala dostrzec w niej człowieka coraz bardziej samotnego, który wikła się w labiryncie bez wyjścia i w końcu nieuchronnie musi za swe błędy zapłacić.
Muzyka Thomasa Adèsa czerpie z wielu różnych źródeł, jako całość jest mimo to spójna i silnie naznaczona jego osobowością. Nawiązuje do czasu akcji i sytuacji, podkreśla sens tekstu i stany psychiczne bohaterów, jest w niej mnóstwo aluzji i cytatów, mniej lub bardziej przetworzonych – są echa tanga Gardella, utworów Strawińskiego, Straussa, Schuberta i innych… Ciągle zaskakuje czymś nowym. Orkiestra, w której tyle się dzieje, nigdy nie wkracza jednak w przestrzeń przeznaczoną dla śpiewaków.
Aby oddać atmosferę spektaklu, Mariusz Treliński i Boris Kudlička stworzyli specjalną przestrzeń – zbudowali mianowicie nową scenę wraz widownią (tylko na 700 miejsc) na scenie głównej Teatru. Widz ma tę scenę nie tylko przed sobą, ale i po obu bokach – stąd poczucie współuczestnictwa. Na wprost pokój hotelowy z głównym rekwizytem – wielkim łożem, po lewej – hotelowy korytarz, po prawej – dom, w którym panowie świadczą usługi erotyczne. Wszystkie detale pokazane zostały z filmowym wręcz realizmem. Dużą rolę w kreowaniu atmosfery odgrywają światła. Niektóre z obrazów urzekają poetycką atmosferą, inne jednak nie zawsze przekonują. Reżyser umieścił np. scenę uwodzenia kelnera na stacji benzynowej, podczas gdy teksty mówią o hotelu – i coś tu nie pasuje… Coś się nie zgadza również, gdy postać w piżamie, wychodząca z łoża małżeńskiego, okazuje się nie Księciem, lecz Sędzią (obu gra ten sam aktor)…
Partie wokalne reprezentują niezwykły poziom trudności i zostały bardzo trafnie obsadzone. W wymagającej szerokiej skali środków ekspresji roli Księżnej wystąpiła Allison Cook, mezzosopran; wirtuozowska, koloraturowa, frywolna Pokojówka znalazła znakomitą odtwórczynię w osobie Kerstin Avemo. Elektryk, wykonujący też kilka innych ról – to tenor o ciekawej barwie, Leonardo Capalbo, zaś Księciem, Sędzią i diabolicznym Dyrektorem Hotelu był bas Peter Coleman-Wright. Tę bardzo złożoną partyturę sprawnie poprowadził Alejo Pérez.
Przedstawienie to z pewnością bardzo udane, dopracowane w każdym detalu, sprawiające satysfakcję i pod względem teatralnym, i muzycznym – choć mogące budzić kontrowersje.
29-05-2015
Teatr Wielki – Opera Narodowa, Warszawa
Thomas Adès
Powder Her Face
libretto: Philip Hensher
dyrygent: Alejo Pérez
reżyseria: Mariusz Treliński
scenografia: Boris Kudlička
kostiumy: Marek Adamski
światła: Felice Ross
dramaturg: Krystian Lada
choreografia: Tomasz Wygoda
projekcje wideo: Bartek Macias
obsada: Allison Cook, Peter Coleman-Wright, Leonardo Capalbo, Kerstin Avemo oraz aktorki, tancerze, dzieci
Orkiestra Teatru Wielkiego – Opery Narodowej
premiera 09.05.2015
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.