Pogoń za nieuchwytnym

aAaAaA

Inscenizacja Pięknych dwudziestoletnich w reżyserii Piotra Ratajczaka nie jest burzliwym zapisem wszystkich życiowych zakrętów jednego z najbardziej niepokornych polskich pisarzy, ale intymnym wyznaniem, które odbywa się w niewielkiej, kameralnej przestrzeni, tuż obok widzów, pełniących rolę świadków.

„W roku tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym ósmym, w lutym, wysiadłem na lotnisku Orly z samolotu, który wystartował z Warszawy. Miałem przy sobie osiem dolarów; miałem dwadzieścia cztery lata; byłem autorem wydanego tomu opowiadań oraz dwóch książek, których wydać mi nie chciano. (…) I jeszcze jedno: zostałem uznany za człowieka skończonego i stwierdzone zostało ponad wszelką wątpliwość, że niczego już nigdy nie napiszę” – tymi słowami rozpoczyna się powieść Marka Hłaski, jak również spektakl Piotra Ratajczaka w Teatrze Śląskim. Ratajczak swojego bohatera oznacza symbolicznie jako H. – tym samym zapewnia przedstawianej historii pewną barierę ochronną. Podobną do tej, z której skorzystał Maciej Podstawny, tworząc spektakl oparty na życiu i twórczości Helmuta Kajzara. U Podstawnego Kajzar ukrywał się pod wykreowaną przez reżysera postacią Odysa, łącząc się w ten sposób z bohaterami swych dramatów. U Ratajczaka bohater oznaczony jako H. odsyła zarówno do autora powieści, jak i wykreowanego w niej podmiotu mówiącego. Zabieg zastosowany przez reżyserów, który uniemożliwia jednoznaczne zestawienie bohatera spektaklu z sylwetką autora, wydaje się w pełni uzasadniony charakterem twórczości obu pisarzy, którzy z premedytacją zacierali granicę między własną biografią a literacką fikcją.

Status Pięknych dwudziestoletnich do dziś pozostaje przedmiotem sporu – jedni w wydanej trzy lata przed śmiercią książce Marka Hłaski widzą autobiografię, inni literacką autokreację. Prawdy szukać należy prawdopodobnie pośrodku, w wymyślonej przez samego autora kategorii „prawdziwego zmyślenia”. Powieść jednego z „kaskaderów polskiej literatury” powstała na emigracji w 1966 roku, ale ze względu na cenzurę w kraju opublikowana została dopiero po 22 latach. Zawarte w niej wspomnienia odnoszą się zarówno do okresu wczesnej młodości, początków kariery pisarskiej w komunistycznej Polsce, jak i wieloletniej tułaczki poza granicami kraju. Te dwie perspektywy – krajowa i emigracyjna – nieustannie nakładają się na siebie, tworząc szczególnie złożony, polityczno-obyczajowy krajobraz tamtych czasów.

W katowickim spektaklu w postać H. wciela się Michał Rolnicki – w sferze wyglądu oraz gestów aktora da się zauważyć zamierzoną stylizację, nawiązującą do utrwalonego w fotografiach wizerunku Hłaski: „polskiego Jamesa Deana” z zaczesanymi do góry włosami, koszuli z kołnierzem, charakterystycznym zamglonym spojrzeniem i papierosem jako nieodłącznym atrybutem. Rolnicki od początku wydaje się jednak bardzo ostrożny w posługiwaniu się cytatem – można powiedzieć, że do utrwalonego kulturowo portretu pisarza nawiązuje tylko w tych momentach, w których rzeczywiście służy to snutej opowieści. Dzięki temu unika przerysowania i niebezpiecznego kabotyństwa. W sposobie kreowania swej postaci zręcznie oscyluje pomiędzy legendą Hłaski a głosem narratora z Pięknych dwudziestoletnich, nie usiłując za wszelką cenę utożsamiać ze sobą tych dwóch podmiotów. Wydaje się, że w jakimś sensie to właśnie zachowanie dystansu okazało się środkiem do stworzenia kreacji autentycznej i dojrzałej.

O tym, że przedstawiana historia dotyczy życia Marka Hłaski, nieustannie przypominają zresztą inne elementy przedstawienia: projekcje prezentujące archiwalne materiały wizualne (m. in. fragmenty filmów dokumentalnych poświęconych pisarzowi) oraz grający na żywo duet jazzowy, wykonujący muzykę Krzysztofa Komedy (Arkadiusz Kaliński – saksofon, Ronald Tuczykont – kontrabas). Niewielka scena, w całości pokryta równoległymi białymi paskami, właściwie pozbawiona jest dekoracji – atmosferę konkretnych miejsc akcji uzyskuje się tu za pomocą zmian światła, projekcji i muzyki. Przez większość scen przestrzeń gry pozostaje jednak celowo przyciemniona i zadymiona, jak podczas opowieści o zasadach obowiązujących bywalców warszawskiej „Kameralnej”, czy też relacji z innych miejsc pijackich eskapad.

Z siedmiu opowiadań składających się na Pięknych dwudziestoletnich Piotr Ratajczak i dramaturg Michał Pabian wybrali wątki i tematy w taki sposób, by mogły one stworzyć pewną całość, ukazującą życiową i literacką wędrówkę autora, jego buntowniczy charakter oraz niepokorny styl bycia. Podążamy linią wyznaczaną przez kolejne stacje: Wrocław, Warszawa, Paryż, Berlin, Tel Awiw. Głosy pojawiających się w powieści postaci – w dużej mierze osób autentycznych, pochodzących ze środowiska literackiego bądź partyjnego – rozpisane zostały w spektaklu na trzyosobowy Chór Dobrej i Złej Pamięci (Natalia Jesionowska/ Artur Święs/ Marcin Szaforz). W zależności od przywoływanej sceny chór przemawia albo głosem sprzymierzeńców pisarza, albo też jego wrogów oraz tych, którzy raczej nie chcieli widzieć go w kręgu literackiej elity Polski tamtego okresu.

W jednym z rozdziałów książki Hłasko w następujący sposób podsumowuje swą tułaczkę: „tak się kończy ta próba opowieści o pogoni za szczęściem, o której powiadają, że jest przeważnie bezcelowa; ale dla której warto poświecić życie”. Refleksję tę Ratajczak i Pabian uzupełniają jeszcze jedną sceną z powieści – na wpół tragiczną, na wpół groteskową: wycieńczony i pozbawiony środków do życia bohater prosi zaprzyjaźnionego portiera o klucze do jednego z pokojów hotelu, by tam w godnych warunkach mógł umrzeć. Portier zgadza się, ale zabiera w zamian jedyne wartościowe rzeczy pisarza – buty i lornetkę. Ironia losu sprawia, że śmierć nie nadchodzi, ale buty i lornetka zostały już sprzedane. Zrezygnowany H. schodzi ze sceny wraz z szumem morza projektowanego na ścianie.

Przedstawienie Ratajczaka nie jest próbą mierzenia się z mitem legendarnego pisarza ani też próbą testowania tego mitu w nowej rzeczywistości. Katowicki spektakl jest po prostu pewnym świadectwem, tym samym, które sam Hłasko przedstawił w swej powieści – historią, która o Polsce Ludowej opowiada z perspektywy outsidera, wiecznego buntownika i odrzuconego pisarza.

9-09-2015

 

Teatr Śląski w Katowicach
Marek Hłasko
Piękni dwudziestoletni
reżyseria i opracowanie muzyczne: Piotr Ratajczak
adaptacja i dramaturgia: Michał Pabian
scenografia i kostiumy: Matylda Kotlińska
wizualizacje: Adam Zapała
ruch sceniczny: Arkadiusz Buszko
koncepcja światła: Maria Machowska
obsada: Michał Rolnicki, Artur Święs, Natalia Jesionowska, Marcin Szaforz, Arkadiusz Kaliński (saksofon), Ronald Tuczykont (perkusja)
premiera: 03.07.2015

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Teatr Śląski im. Stanisława WyspiańskiegoTeatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.