Substytucja
Lekcja Eugène’a Ionesco pomyślała się Katarzynie Michałkiewicz jako obsesyjny sen, w którym upadają wszelkie reguły i cenzury – sen Profesora o Uczennicy i Uczennicy o Profesorze. Jednak zawrzeć cały absurd tego „dramatu komicznego” w makabrycznym żarcie spłatanym przez podświadomość, a możliwym do wytłumaczenia prawami psychoanalizy, to tak jak rozjechać całą jego trójwymiarowość walcem i udawać, że ta spłaszczona pozostałość jest równie atrakcyjna.
Didaskalia dramatu opisują gabinet Profesora w sposób bardzo precyzyjny, zwracają uwagę nie tylko na stół, krzesła, kilka półek z książkami, ale też na banalne kwiaty stojące na zewnętrznym parapecie i widok niskich domków za oknem. Spiętrzenie absurdu w dramacie Ionesco rodzi się dzięki konfrontacji tej realistycznej przestrzeni, uprawdopodobnionej szeregiem detali, z sytuacją niecodzienną, wymykającą się spod kontroli i lekceważącą zasady prawdopodobieństwa. Michałkiewicz rezygnuje z tej konfrontacji i wynikającej z niej niespójności. Sytuuje widownię z trzech stron dużego, stalowego kwadratu, miękko wygiętego po bokach – tak jakby bohaterowie jej spektaklu zostali uwięzieni w stalowej pułapce albo może podani na wielkiej stalowej tacy. Sterylność tego kwadratu zakłócają jedynie stojące w głębi fotel, niewielki stół oraz taboret.
Profesor (Wojciech Kalarus) obchodzi ten stalowy kwadrat przy dźwiękach pulsującej, niepokojącej muzyki, która powracać będzie jak w klasycznym thrillerze. Gdy mężczyzna podniesie z fotela szlafrok i usiądzie znużony na zwróconym w stronę widowni taborecie, rozlegnie się dzwonek do drzwi, a Służąca (Jadwiga Jankowska-Cieślak), szurając niemiłosiernie, wprowadzi nową Uczennicę (Karolina Gorczyca). Zawiązująca się między Profesorem a Uczennicą seria gier językowych, absurdalny potok wzajemnie sprzecznych informacji, zyskują w spektaklu wyraźną motywację – jest nią chęć cielesnej dominacji. Gorczyca niby od niechcenia inicjuje flirt – rozgląda się we wszystkie strony, mimowolnie poprawia sukienkę, kręci się na taborecie. Na pierwsze pytania Profesora reaguje śmiechem, uprzednio zawłaszczając sobie fotel mężczyzny. Zgrabnie przekłada nogę na nogę, wymachuje bucikami, a jeśli na jakieś pytania odpowiada błędnie, to raczej z przekory niż z faktycznej niewiedzy.
Wyczuwalny podprogowo erotyzm nie pojawia się jednak od razu – pierwsza część spektaklu opiera się jedynie na zewnętrznych oznakach toczącej się walki. Gorczyca rzadko kiedy dialoguje z Kalarusem, większość kwestii Uczennicy kieruje do widowni, jakby chciała udowodnić, że obecność mężczyzny nie robi na niej wrażenia. Po chwili jednak siada na stole naprzeciwko Profesora i rozchylając nogi kołysze się, by następnie podejść do niego, pocałować go w szyję i odskoczyć jak gdyby nigdy nic. Gdy w końcu położy się na podłodze, korepetytor zupełnie naturalnie zdejmie kapcie i wtuli się w plecy dziewczyny. Ich uścisku nie osłabi wejście Służącej, wręcz przeciwnie – Jankowska-Cieślak dołączy do miłosnego splotu, strofując przy tym Profesora, który nigdy nie baczy na konsekwencje, z jakimi wiąże się nauczanie arytmetyki.
Napięcie między parą bohaterów narasta, przeradza się stopniowo w ogniste flamenco. Gorczyca wije się wokół Kalarusa, przypłacając to upadkiem, bólem zęba i ogólną niemocą. I chociaż Profesor nakaże Służącej przynieść nóż, śmierć dziewczyny nastąpi bez rekwizytu – jakby już samo słowo miało moc zabijania. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że ten doskonały pomysł należy do innego spektaklu – w Lekcji Katarzyny Michałkiewicz nie ma szansy zaistnieć w pełni, bo temat represyjności języka został wymieciony ze sceny i zastąpiony sennym rojeniem. Ale i zły sen się nie kończy – dzwonek do drzwi oznajmia przybycie kolejnej ofiary.
To nie pierwszy raz, gdy Michałkiewicz sięga po tę jednoaktówkę. W 2012 roku zrealizowała słuchowisko dla Teatru Polskiego Radia, zapraszając do współpracy Krzysztofa Globisza, Beatę Fudalej oraz – tak jak tym razem – Karolinę Gorczycę. Wtedy także za punkt wyjścia przyjęła słowa Ionesco, że sen to „podstawowe zjawisko dramatyczne, czysty dramat”. W głosowej interpretacji aktorów założenie to zagrało o wiele lepiej niż w warunkach scenicznych, nie musiało opierać się wątpliwym zadaniom aktorskim i dyskusyjnym motywacjom. Umożliwiło także stworzenie pełnowymiarowych kreacji, których nie przyniosła wersja teatralna.
Przeniesienie akcentów, jakiego dokonała Michałkiewicz reżyserując Lekcję w Teatrze Mazowieckim, jest także uchyleniem się od odpowiedzi na pytanie o żywotność tego tekstu dzisiaj. Jednoaktówka wystawiona po raz pierwszy w paryskim Théâtre de la Huchette w 1951 roku stanowiła wyraz narastającego poczucia niespójności świata, wywołanego przez powojenne przemiany. Może faktycznie prawdą jest, że nic nie starzeje się szybciej niż awangarda. A może to my jesteśmy dziś mniej skomplikowani?
4-03-2015
Teatr Mazowiecki w Warszawie
Eugène Ionesco
Lekcja
przekład: Jan Błoński
reżyseria: Katarzyna Michałkiewicz
scenografia: Jerzy Goliszewski
kostiumy: Ľudmila Bubánová
muzyka: Ignacy Zalewski
reżyseria światła: Łukasz Wojtas
obsada: Karolina Gorczyca, Wojciech Kalarus, Jadwiga Jankowska-Cieślak
premiera: 14.02.2015
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.