Kurtyna

Kurtyna zawsze wydawała mi się bardzo ważna. Kiedy byłem mały i wcześnie przychodziłem na przedstawienia, udawało mi się czasem zobaczyć żelazną kurtynę. Szła w górę, lekko mrucząc i ukazywała malowaną kurtynę Siemiradzkiego.

Kazimierz Kamiński

Kazimierz Kamiński. Czarodziej! Aktor nad aktory! Patrzeć na jego grę by to rozkoszą niewypowiedzianą. Oczywiście i on miał swe potknięcia. Nie wszystkie role mu się udawały. Ale nawet jego porażka miała znamię wielkości.

Spór o Szekspira

Cóż przyjemniejszego niż podziwiać. Czekaliśmy na Szekspira bardzo długo, ale zobaczyliśmy przedstawienie urzekające. W naszych oczach wyrasta teatr wrocławski na najwybitniejszą scenę w Polsce. Można tutaj i trzeba mówić o całym zespole, a nie tylko o indywidualnych osiągnięciach aktorskich czy reżyserskich.

Karygodne zabawki z Fredrą

Dom dziadka mego, Wincentego Rapackiego, jak i nasz, był opętany miłością do Fredry. Zemstę umiałem wcześniej niż pacierz. Wiersze fredrowskie często plątały mi się z modlitwą: „Nie wódź nas na pokuszenie...”, ale dalej już waliłem Fredrę: „...Ojców moich wielki Boże...”.

Pronaszko i anioły

Pronaszko posiada nieprawdopodobny dar ubrania człowieka. Nie waham się stwierdzić, że jest genialnym kostiumerem, takim może, jakiego w tej chwili żaden inny teatr nie posiada.

Gustaw Holoubek jako Goetz

Gustaw Holoubek wchodzi na scenę miękkim, lekkim krokiem; może się wydać, że wbiega swawolnie ciągnąc Katarzynę za rękę. Aktor wyciągnął konsekwencje z założenia reżysera i cała scena w namiocie jest popisem wirtuozowskiej lekkości.

Twórczość – wynik niewiadomy

„Być aktorem” - to sprawa temperamentu, charakteru, wreszcie określonego stosunku do otaczającego nas świata. „Wykonywać zawód aktora” - to grać na scenie. Znam ludzi, którzy grają na scenie, choć aktorami - w pierwszym tego słowa rozumieniu - nie są; spotykałem również ludzi, o swoistym typie wyobraźni, pasji poznawczej, temperamencie, których (oczywiście sam dla siebie, umownie) klasyfikuję jako typy aktorskie, a którzy nigdy nie próbowali parać się zawodowo aktorstwem.

Ryszard Bolesławski do Edwarda Gordona Craiga

Proszę się nie obawiać. Nie mówię nigdy, że jestem czyimś uczniem. Wszyscy nauczyciele kształcili mnie prostym sposobem, mówili mi, że jestem największym niedorajdą świata. Teraz byłoby nie fair, gdybym za ten prosty sposób przerabiania mnie na człowieka nazywał ich nauczycielami. Ale – sam nie wiem czemu – jestem im za to wdzięczny.