Językami mówić będą…
Nie mam pretensji ani do Grzegorzka, ani do innych artystów o cyrkulację obrazów i idei. O ile to się dokonuje świadomie. Podszywanie się, celowe mówienie nieswoim językiem także może mieć charakter gestu artystycznego. Pod warunkiem, że publiczność zrozumie, jaka gra została podjęta przez reżysera.
Śmiertelny kurs
„Nie moja historia, nie mój bohater, ale naprawdę intrygujący wieczór” – rzekł po spektaklu Dziwny pasażer Tymoteusza Karpowicza młody mężczyzna do swego towarzysza. I to chyba najlepsza recenzja.
Jednostka zerem, jednostka niczym
Gdy przyjdzie sen – tragedia miłosna to najlepszy spektakl, jaki można było oglądać w Teatrze Lubuskim w ostatnich sezonach.
Kapelucho na globusie, czyli językowe fajerwerki
Ćwiczenia stylistyczne to spektakl mocno sformalizowany, co nie znaczy, że pozbawiony treści.
Na ludzkim złomowisku
Reżyser Błogich dni Wojciech Urbański jest w swojej generacji przypadkiem niezwykłym i tak rzadkim, że właściwie należałoby rozważyć objęcie go szczególną ochroną gatunkową.