Dziób w dziób, reż. Maciej Gierłowski, Teatr Lalki „Tęcza” w Słupsku

Za siedmioma blokami

Dziób w dziób to pierwszy spektakl w jubileuszowym dla „Tęczy” roku. W 2016 roku Teatr Lalki w Słupsku świętuje swoje siedemdziesięciolecie.
Mad women, reż. Barbara Wiśniewska, Teatr Współczesny w Szczecinie

Szpilką ją, szpilką!

Mad women – tytuł tekstu Natalii Mołodowiec w tłumaczeniu na język polski traci swoją dwuznaczność, która jest istotą przedstawienia.
Kobieta bez znaczenia, reż. Grzegorz Chrapkiewicz, Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy

Historie, które bolą

Kobieta bez znaczenia i Pani od listów to dwa spośród trzynastu tytułów, wybrane przez reżysera Grzegorza Chrapkiewicza.
Za rok o tej samej porze, reż. Henryk Jacek Schoen, Teatr Bagatela im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego w Krakowie

Spóźnieni kochankowie

Reżyser nie uwspółcześnił tekstu Slade’a; w przedpremierowych wypowiedziach zaznaczał też, że korzysta z przekładu Antoniego Marianowicza z lat 70.
Klub Samotnych Serc „Portofino”, reż. Łukasz Czuj, Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie

Banał i metafizyka

Z góry wiedziałem, że moja podróż do pierwszej stolicy Polski w celu obejrzenia Klubu Samotnych Serc „Portofino” nie będzie podróżą sentymentalną.
Wieczór w teatrze, reż. Adam Opatowicz, Teatr Polski w Szczecinie

Teatr to kłamstwo

Realność Wieczoru w teatrze przybrała formę widowiska z kultury popularnej – rodem z telewizyjnych programów typu mockumentary.
Być jak Krzysztof Krawczyk, reż. Andrzej Mańkowski, Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza w Gdyni

Gry weselne

Być jak Krzysztof Krawczyk to teatr rozrywkowy, który jednak sporo nam na początku obiecuje. Szkoda, że tylko część z tych obietnic zostaje spełniona.
Cynkowi chłopcy, reż. Jakub Skrzywanek, Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu

A jak Wania szedł na wojnę

Na tym polegałby mój główny zarzut pod adresem Cynkowych chłopców w ich wałbrzyskiej wersji teatralnej – nie poczułem, żeby reżysera ten temat naprawdę bolał.

Dom burzliwej starości

Niekwestionowaną wartością Chłopców są błyskotliwie nakreślone postaci stanowiące materiał dla aktorów, którzy zadziwiają widzów aktywnością i werwą. Na pierwszy plan wysuwa się świetna rola Mariana Opanii.

W jesiennych oparach opery

Od czasu gdy dźwięk rozbitej o podłogę szklanki, zarejestrowany i przetwarzany, wypełniał salę koncertową Warszawskiej Jesieni długim jękiem nieszczęsnego szkła i kiedy na estradzie stawała sokowirówka, robiąc surówkę z marchewki, a pianista leżał pod fortepianem i dłońmi spod spodu gmerał po klawiszach – nie było tak szalonego i ciekawego Festiwalu.

Lądowanie w zaścianku

Mogę mieć tylko nadzieję, że uda się znaleźć jakąś specjalną pomoc dla teatru, aby jednak tego Tansmana grano. To opera absolutnie wyjątkowa, dająca nam przy okazji nadzieję, że nieco nowoczesności ma swoje źródła również w naszym zaścianku.