Kartagina
Przestrzeń sali podzielona skośnie ustawioną Ścianą. Trwałość i siłę grubej, ciężkiej i agresywnej linii wydobywa słabe, zimne światło. W zupełnej ciszy pojawia się kilku ludzi. Nerwowy szept. Nie można rozróżnić słów, ale w zduszonych głosach, w skulonych ciałach, w gwałtownych, lecz małych ruchach wyraźnie widać tajone, pulsujące zniecierpliwienie.
Zrzędność i przekora: A imię jego?
Ze szkolnych czasów pamiętam – wspomnienia niebieskiego mundurka, psiakrew! – że na pytanie: „No i co?” należało odpowiedzieć: „No i gucio”. Dialog ten – błyskotliwy tak, jak tylko wiek pokwitania potrafi być błyskotliwy – przychodzi mi na pamięć, ilekroć słyszę lub czytam o Guciu, czyli Gustawie Holoubku.
Zła wróżba na 2014
Prawdopodobnie lepiej byłoby o tym nie pisać, przemilczeć sprawę, mordę w kubeł i nabrać wody w usta, zaszyć wargi, zamknąć się, być cicho, wstrzymać oddech, nie dać się chwycić za słowo, wyciszyć się, ani pisnąć, ni mru-mru, siedzieć jak mysz pod miotłą i trzymać język za zębami, zachować wiedzę dla siebie, skamienieć i milczeć jak głaz.
Ranczo, czyli dowiecie się za późno
Ranczo, czyli dowiecie się za późno
Przez dziesięć lat Ranczo towarzyszyło Polakom i mówiło nam – możecie urosnąć, Wilkowyje są w was i tylko wy możecie je zmienić.
Szczęśliwe dni: 3 grudnia
Parę dni temu ministerstwo opublikowało lakoniczny komunikat w sprawie konkursu na dyrektora Instytutu Teatralnego.
Gorący kartofel
Lakierowanie kartofla, tak brzmiał fantastyczny tytuł, jaki przed laty Tadeusz Nyczek nadał swojemu szkicowi o twórczości Ernesta Brylla z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.
Szczęśliwe dni: 19 listopada
Instytut za dyrekcji Doroty Buchwald był placówką żywą i żywo odbieraną przez ludzi zainteresowanych zarówno tradycją, jak i (po)nowoczesnością teatru.