Persona Grata
Sandra Korzeniak gra Marilyn Monroe tak, jak gdyby przygotowywał ją do tej roli Lee Strasberg w Actors Studio w Nowym Jorku w tajemnicy przed Krystianem Lupą. Grasz zakochaną? Przypomnij sobie pierwszą miłość. Grasz kogoś, komu nie chce się żyć? Przypomnij sobie, jak zażyłaś (nomen omen) trzydzieści tabletek barbituranu i popiłaś szklanką whisky. Grasz nagą modelkę? Przypomnij sobie, jak po raz pierwszy zdjęłaś przed lustrem majtki.
Nieobecny temat
Wygląda na to, że po klęsce Pocztu królów polskich Krzysztofa Garbaczewskiego Stary Teatr nie wróci już do idei odbywających się pod tym samym tytułem spotkań młodych reżyserów z historykami, których efektem były minispektakle laboratoryjne próbujące pokazać jakiś fragment z naszych dziejów, również tych przedmickiewiczowskich.
O wielu możliwościach
Duch czasów, odczytywany do znudzenia, w milionie przetworzeń, powiada, że wszystko jest ważne albo wszystko nieważne. Tak jak w mainstreamowym teatrze: na wstępie scena jest czysta, a potem stopniowo mnoży się bałagan kiedyśsensów, kiedyśznaczeń, kiedyśuczuć.
De-instalacje
Wszystkich Czytelników proszę o uważną lekturę obu zamieszczonych poniżej historii, gdyż na koniec zostanie ogłoszony konkurs z nagrodami.
Trener czy guru, wykształcony czy wrażliwy oraz inne kłopotliwe dylematy
Trener czy guru
I znowu egzaminy na Wydział Reżyserii. I znów mnóstwo pytań, niepokojów, wątpliwości.
O kamieniach w sierpniowym ogrodzie
Kohelet jest dobry. Najpierw jest smutny, potem smutniejszy, potem jeszcze bardziej smutny, a w rezultacie okazuje się mądry.