Co nowego w Doc-u?

Chcę napisać o ostatnich przygodach Doc-owców, gdyż wydają mi się one bardzo symptomatyczne dla tego, co w ostatnich miesiącach dzieje się Rosji.

Zrzędność i przekora: Podglebie współczesności

Zdarzyło się jednak i tak, że jeden z moich nauczycieli akademickich zaparł się i oznajmił, że za żadne skarby nie zaliczy mi swoich zajęć. Kto zaś był owym surowym i nieprzekupnym preceptorem? – zapytacie. Odpowiadam: Jacek Sieradzki.

Teatr w teatrze w teatrze

W czasach PRL na Szalbierza ciągnęłyby tłumy. Bogusławski byłby odbierany jako Łapicki, może Łomnicki.

Rzemiosło. Majsterkowanie. Tworzenie

Nie wiem, jak to zrobić. Jak uratować szansę na sztukę scenografii teatralnej tworzonej od podstaw?

Najwyższa jakość

Zresztą i tak większość recenzji już od dawna pisana jest w myśl stwierdzenia, które usłyszałem ostatnio w metrze. Otóż stwierdzenie to brzmi: „A ja i tak na jego zdanie mam swój temat”.

Zrzędność i przekora: Prorok II

Pod poprzednim felietonem wpisali się Trzej Muszkieterowie, żądając dalszego ciągu anegdot o Jerzym Grotowskim. Ich prośba jest dla mnie rozkazem.

Teatr zemsty rodowej

Spektakl Nasza klasa grany jest nieprzerwanie już piąty rok. Jedno z niewielu w Polsce przedstawień, które można grać bez końca, jak Hair na Broadwayu, choć to porównanie niezbyt jest stosowne.

Przekrocz się

„Poszukiwana jest dwójka energicznych, profesjonalnych tancerzy. Głównym tematem i motywem projektu jest złość i wściekłość. Z założenia projekt będzie bardzo energetyczny i fizyczny, a praca nad nim będzie polegała na przekraczaniu swoich fizycznych i mentalnych możliwości”.

Skandal

Pierwszy felieton, który opublikowałem na tym wortalu, poświęciłem Teatrowi Telewizji. Nosił tytuł Nekrolog. Trochę mnie przygnębił fakt, że znaczek „lubię to” kliknęły przy nim zaledwie trzy osoby, bo w moim odczuciu był to wyraz najgłębszego egzystencjalnego bólu po utracie ukochanej formuły artystycznej, formuły, która jest unikalna i wyjątkowo pojemna.

Medytacje popremierowe

Nie wiem, jak się mają sprawy z pamięcią u innych, ale ja mam taką przypadłość, że cokolwiek zrobię, cokolwiek wydarzy się w moim życiu, to odnoszę wrażenie, że już po kilku dniach pojawia się muślinowa zasłona pamięci / nie-pamięci i niedawane wczoraj traci bezpowrotnie wyrazistość. I ostatecznie wydaje mi się, że w ogóle się nie wydarzyło. Albo też wydarzyło się komuś innemu, kto się pode mnie stale podszywa.

Proszę o zbliżenie

„Proszę o zbliżenie”.
Jakie piękne słowa, prawda? Mógłby tak powiedzieć kochanek do kochanki, równoważąc w tej frazie szacunek z pożądaniem. Albo ona do niego, dając wyraz swej nieśmiałości, ale i największego oddania.