Zrzędność i przekora: Prorok II

Pod poprzednim felietonem wpisali się Trzej Muszkieterowie, żądając dalszego ciągu anegdot o Jerzym Grotowskim. Ich prośba jest dla mnie rozkazem.

Teatr zemsty rodowej

Spektakl Nasza klasa grany jest nieprzerwanie już piąty rok. Jedno z niewielu w Polsce przedstawień, które można grać bez końca, jak Hair na Broadwayu, choć to porównanie niezbyt jest stosowne.

Białe włosy i czarne łabędzie

Jakie koszty zapłacili ci, którzy codziennie stawiali się na próbach, gotowi służyć dziełu, które ma powstać, a zamiast pracować, musieli znosić kaprysy i odloty gwiazdy w połączeniu z egoizmem i poczuciem „misji” reżysera?

Koniec świata?

A teraz Stowarzyszenie Filmowców Polskich, ważna instytucja rynku filmowego, zakłada specjalny portal Aktorzy polscy i mało kto się zgłosił. To już chyba koniec świata.

Zrzędność i przekora: Zeznanie

Umarł Hans Kloss, czyli – Stanisław Mikulski. To on padł ofiarą mojego występnego czynu.

Przerywam milczenie

Szczęśliwi ci, którzy uprawiają zawód krytyka i mogą umiejętnie rozdawać łaski i ciosy bez obciążenia, jakie powoduje doświadczenie konkretnych działań.

Zrzędność i przekora: Nowa siła sceniczna

Wiadomo jednak, że tylko krowa nie zmienia poglądów. I kto wie, może nadejdzie wkrótce taki wieczór, że stanę przed wami na scenie i, jak Władysław Grabowski podczas słynnej premiery Wieczoru Trzech Króli, oznajmię: „Teraz ja!”. A potem, mam nadzieję, się obudzę.

Gra ciałem

Sam jestem ofiarą tych zalewających nas dziś „pomysłów”. Nie mogę się powstrzymać od łykania kolejnych tomów biblioteki Krytyki Politycznej. Tyle tam pomysłów. Wszystkie takie interesujące, tak ładnie opakowane.

Nasennik teatralny: Nie trzeba powtarzać

Nie trzeba powtarzać
Nina Andrycz przez pół wieku, drugą część swego życia, była na scenie nieobecna. Ale ciągle pozostawała gwiazdą najpierwszej wielkości, co jest sztuką niewiarygodną w teatrze okresu filmu i telewizji. Dziś wystarczy, że wyjeżdżasz na weekend i nie masz już do czego wracać. Nina Andrycz wyjechała na pięćdziesiąt lat, a mimo to istniała ciągle w pamięci ludzi teatru – a także widzów, czyli jeszcze ważniejszych ludzi teatru.

Wojciech Krukowski

Wojtkowi Krukowskiemu, który właśnie przeszedł w cień, w mrok, należy się przynajmniej smuga światła po naszej stronie świata. Powiedziano i napisano w ostatnich dniach trochę o jego dokonaniach. Brakuje mi jednak jednego, surowego sformułowania: Wojciech Krukowski był wybitnym awangardowym artystą teatru, który z Akademią Ruchu stworzył dzieła wyprzedzające swój czas.