We władzy życia

Seks, hajs i głód, kronika rodzinna według Emila Zoli, reż. Luk Perceval, Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie.

aAaAaA

fot. Magda Hueckel

W podtytule przedstawienia Luka Percevala pada określenie „kronika rodzinna”. Ale spektakl nie opowiada o losach kolejnych pokoleń Francuzek i Francuzów z rodziny Rougon-Macquartów. Nie opowiada, ale pokazuje: modele relacji, postaw, sytuacji, jakie zupełnie nieoczekiwanie lub przeciwnie – nieuniknienie – zaistniały. A modele, jak wiadomo, od wieków pozostają niezmienne. Siłą tego przedstawienia nie jest wyjątkowość historii, mimo że u Zoli liczne jej fragmenty mogły w większym lub mniejszym (zazwyczaj większym) stopniu szokować. Dziś niewiele nas już szokuje, sporo wiemy o kapitalizmie: o tym „z ludzką twarzą”, jaki przedstawia Zola we Wszystko dla pań, i o tym okrutnym, wykorzystującym pracę dzieci i doprowadzającym do śmierci z wycieńczenia ich rodziców, jak w Germinal. Perceval nie chce opowiadać – bo to przecież niemożliwe – o losach postaci, zapisanych w siedmiu powieściach z dwudziestotomowego cyklu (kolejno w scenariuszu wykorzystane zostały: Doktor Pascal, W matni, Nana, Wszystko dla pań, Pieniądz, Bestia ludzka, Germinal). W pewnych fragmentach przedstawienia Severine (Magda Grąziowska) i Roubaud (Krzysztof Zawadzki) lub inne postaci na wyciemnionej scenie oświetlają punktowo latarkami jej fragment, a na ścianach pojawiają się cienie bohaterki czy bohatera. Wyraźniej widzimy właśnie cienie. Podobnie Perceval: wymykając się epice, pokazuje odbicia, refleksy zdarzeń czy postaci, sytuacji. Niby dziewiętnastowiecznych, ale dziwnie znajomych.

Seks, hajs i głód trwa sto trzydzieści pięć minut. Zbyt krótko, by opowiedzieć trzypokoleniową historię, ale wystarczająco, by pokazać mechanizmy działań i relacji. Zaczyna się od odwiedzin – rodzina chce porozmawiać ze stuczteroletnią ciotką. Ale właściwie zaczyna się nieco wcześniej: na pustej scenie, poza wiszącymi ogromnymi literami, których sens z początku trudno odczytać (potem okazuje się, że to hasła z tytułu: SEKS, HAJS i GŁÓD), wyraźnie odznaczają się tylko dwa elementy – pianino i wózek inwalidzki. Kiedy światła na widowni gasną, na scenę wchodzą Małgorzata Zawadzka i Roman Gancarczyk. Ona siada na wózku, on, trzymając ogromnego pluszowego misia, obok pianina, na podłodze. Aktorzy grający główne role w poprzednim spektaklu reżysera, Pewnego długiego dnia, na tej samej scenie mogą być przewodnikami po świecie Zoli. Tyle że to świat złożony z ułamków, odprysków historii, której pamięć – jak pamięć starej ciotki – „została wymazana”. O owym wymazaniu mówi Dr Pascal (Krzysztof Zawadzki), który w powieściowym cyklu był alter ego Zoli. Tu jest jednym z bohaterów, a grający go aktor, podobnie jak inne aktorki i aktorzy w tym przedstawieniu, zagra jeszcze kilka postaci. Ale to właśnie Dr Pascal w pierwszych minutach spektaklu mówi o „Naturze, która nieustannie dokonuje selekcji tego, co szkodliwe”. Dr Pascal wierzy, że jeśli uda mu się „przeniknąć na wskroś prawa dziedziczności, możliwe będzie odtworzenie całego świata na nowo”. To marzenie o ewolucyjnym odrodzeniu, możliwemu dzięki postępowi i intelektualnemu wysiłkowi, przegrywa z marzeniem kapitalisty Saccarda (Krzysztof Zawadzki), brata Doktora Pascala, o podbiciu Orientu, zdobyciu nowych rynków zbytu. „Nie można wstrząsnąć światem, nie miażdżąc stóp kilku przechodniów” – mówi właściciel domu towarowego, nieustannie powiększającego swoją ofertę. „Intelekt i szczęście” kontra „miliardy miliardów”.

Spektakl Percevala nie traktuje jednak ani o problemach dziedziczności i związanych z tym determinizmach, ani o zmianie, jaką przyniosły kapitalizm i imperializm XIX wieku. Owszem, Nana, córka Gerwazyny, skończy podobnie jak matka, mimo kilkuletniej spektakularnej kariery aktorki i utrzymanki bogaczy. Relacja matki i córki jest zresztą w tym spektaklu niezwykle ciekawa, a budują ją również reżyserskie decyzje obsadowe. Nanę – dziecko i młodą kobietę gra Aleksandra Nowosadko, Nanę dojrzalszą – Ewa Kaim. Ale Nowosadko na początku spektaklu gra Coupeua, ojca dziewczyny, a Kaim jej matkę, praczkę, a potem właścicielkę pralni. Córka podzieli los matki: najpierw uwielbiane przez dzielnicowych uwodzicieli albo lepiej – bogaczy zdolnych spełnić każdą zachciankę kapryśnej kobiety, potem wykorzystane i porzucone, umierają w poniżeniu i samotności. Czy to determinizm społeczny, czy raczej kwestia indywidualnych (choć ich możliwości są wyjątkowo ograniczone) wyborów? A może los, który wyznacza ścieżki nie tylko prawowitych potomków rodziny, ale również tych, jak Gerwazyna, z nieprawego łoża? Wszyscy bowiem są równie nieszczęśliwi, równie rozczarowani; w niektórych, jak w bohaterze Bestii ludzkiej, do głosu dochodzą najciemniejsze instynkty. Może rację ma Dr Pascal, mówiąc: „Życie jest władcą: tylko ono wie, co robi i dokąd zmierza”.

Trzy części przedstawienia pozornie opowiadają o tym samym: o relacjach zdominowanych przez porządek klasowy, w którym silniejsi (co czasem znaczy bogatsi lub po prostu posiadający więcej niż inni) mają władzę nad słabszymi. Tymi słabszymi są często kobiety, zmuszane niekiedy do niechcianych związków z mężczyznami; są od nich zależne. Perceval jednak poszerza pole widzenia: najpierw (Seks) obserwujemy relacje rodzinne, potem (Hajs) społeczne, by w trzeciej części (Głód) zobaczyć nieuchronność – i zarazem daremność – rewolucji, która, jak mówi stary górnik Bonnemort (Anna Dymna), zaprowadzi do rzezi i „ostatnie stworzenie zostanie wytępione”. To poszerzenie pola widzenia – od historii nieszczęśliwej praczki z nieprawego łoża po relację z krwawego stłumienia strajku robotników – nie przynosi żadnych rozstrzygnięć, żadnego morału ani pocieszenia. „Życie jest władcą” – mówi kapitalista; „sprawiedliwość wobec człowieka jest niemożliwa” – mówi górnik, który po raz pierwszy zjechał do szybu jako niespełna ośmioletnie dziecko. Bonnemort, podobnie jak Dr Pascal, mówi o nowym obliczu świata; pierwszy wierzy – lub wierzył – w oczyszczającą moc „ognia, trucizny i przemocy”, drugi w Naturę, w „prawa dziedziczności”.

Perceval pokazuje opryski, zatrzymane, niczym w filmowym kadrze, sytuacje i postaci. Aktorki i aktorzy Starego Teatru: Anna Dymna, Magda Grąziowska, Ewa Kaim, Aleksandra Nowosadko, Małgorzata Zawadzka, Roman Gancarczyk, Krzysztof Zawadzki nie grają postaci z cyklu Zoli, raczej ich wyobrażenia, jakie pozostały w pamięci tych, którzy czytali jego powieści. Ich obecność na scenie jest jednak tak intensywna, wyrazista, że wierzymy w istnienie Hrabiego Muffata, Denise, Nany, Clothilde, Jacques’a, Saccarda i innych. Ta podwójność funkcjonowania postaci – jako obrazów ludzkiej kondycji w perspektywie szerszej, niż ta dostępna jednostkowemu doświadczeniu, a zarazem indywidualności, psychologicznie nakreślonych bohaterek i bohaterów – możliwa jest dzięki aktorskiej klasie zespołu.

Kim jesteśmy – widzowie i widzki tego przedstawienia? Nie wierzymy już ani w rewolucję, ani w Naturę. Pozostaje nam tylko przyglądać się temu, co na scenie i cieniom, jakie pojawiają się na ścianach. Pytanie tylko: czyim?

<p class="text-align-right">26-03-2025</p>

Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie

Seks, hajs i głód, kronika rodzinna według Emila Zoli

na podstawie scenariusza Luka Percevala w tłumaczeniu Sławy Lisieckiej pt.: Karma – Zola

Reżyseria, scenariusz: Luk Perceval

Scenografia: Annette Kurz

Kostiumy: AnneliesVanlaere

Reżyseria światła: Mark Van Denesse

Choreografia: Ted Stoffer

Muzyka i wykonanie na żywo: Justyna Skoczek

Tłumaczenie: Sława Lisiecka

Asystentka reżysera, dramaturgia, tłumaczka: Maja Wisła-Szopińska

Asystentka scenografki: Renée Feveere

Asystentka kostiumografki, scenografki i reżysera świateł: Julia Ulman

Asystentka reżysera: Magdalena Litwa (WRD AST)

Inspicjentka: Katarzyna Gaweł

Obsada: Anna Dymna, Roman Gancarczyk, Magda Grąziowska, Ewa Kaim, Aleksandra Nowosadko, Małgorzata Zawadzka, Krzysztof Zawadzki, Justyna Skoczek (muzyka na żywo)

Premiera: 18 stycznia 2025, Duża Scena

Seks, hajs i głód, kronika rodzinna według Emila Zoli, reż. Luk Perceval, Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie.

Oglądasz zdjęcie 4 z 5