Tańce obrazów
Frida, chor. Annabelle Lopez Ochoa, Opera Wrocławska

fot. Wojciech Palacz
Balet Opery Wrocławskiej od kilku sezonów tworzy znakomite przedstawienia. Młode tancerki i tancerze także w spektaklach operowych zachwycają talentami i sprawnością fizyczną. Pod wodzą wybitnej choreografki Małgorzaty Dzierżoń międzynarodowy zespół nie ustaje w rozwoju, podejmując coraz ambitniejsze wyzwania artystyczne. Najnowszy projekt, Frida, potwierdza wysoką klasę wrocławskiego baletu.
Frida Kahlo, tytułowa bohaterka spektaklu, wciąż fascynuje i intryguje. Wielka malarka meksykańska na długo przed feminizmem apologizowała kobiecą cielesność i eksperymentowała z żeńską tożsamością. Na obrazach malowała własne życie. Odważnie eksponowała kalectwo i ból. Z porażającą uczciwością wyznawała w swej sztuce beznadziejną miłość do męża, seksoholika i sławnego muralisty Diego Rivery.
Annabelle Lopez Ochoa, choreografka baletu Frida i główna inicjatorka całego projektu, ma szczególne związki z Ameryką Południową. Urodziła się wprawdzie w Antwerpii, ale jej ojciec pochodzi z Kolumbii. Zafascynowana siłą i wytrwałością meksykańskiej malarki przemieniającej z wielkim sukcesem cierpienia w sztukę, Lopez Ochoa spróbowała opowiedzieć o Fridzie poprzez ożywienie jej własnych obrazów. We Wrocławiu arcydzieła malarskie Fridy Kahlo przemówiły ciałami tancerzy i tancerek z potężną mocą.
Teatr tańca nie tylko proponuje uniwersalny język komunikacji, ale także sięga do źródeł natury ludzkiej. Siedem milionów lat temu nasi praprzodkowie rozpoczęli eksperymentowanie z poruszaniem się po świecie. Chodzenie na dwóch nogach uwolniło ręce i umożliwiło bieganie. Można było uciec drapieżnikowi lub upolować antylopę, zabiegając zwierzę na śmierć. Ci którzy to potrafili, przetrwali. Jesteśmy ich potomkami.
Bieganie wymagało dużej koordynacji mięśni i kończyn, a do tego potrzebne było centrum logistyczne, czyli mózg z dużą ilością połączeń neuronowych. Nasze zdolności kognitywne, a w konsekwencji sztuka i cywilizacja, są produktem ubocznym ewolucji. Na początku był ruch. Rytmiczny bieg to pierwszy taniec.
Wspominam o tym wszystkim, bo Frida w Operze Wrocławskiej ożywiła w moim ciele archaiczną pamięć. Już Darwin twierdził, że nasi przodkowie najpierw porozumiewali się gestami, a dopiero potem zaczęli do siebie mówić. Organiczna choreografia baletu Frida zaskakująco przejrzyście komunikowała znaczenia bez użycia słów. Początkowo mój rozum desperacko próbował redukować cielesne komunikaty do racjonalnych i logicznych sensów. Szybo jednak zapętlił się i abdykował. Mogłem doświadczać czystego odbioru sztuki poza kontrolą rozumu.
Annabelle Lopez Ochoa od dziesięciu lat toczy twórczy dialog z Fridą Kahlo. Pierwszy szkic przedstawienia, 45-minutowy balet Broken Wings, powstał w roku 2016 na zamówienie English National Ballet w Londynie. Prapremiera dwuaktowej Fridy, zamówiona przez Het Nationale Balletet, odbyła się cztery lata później w Amsterdamie i była potem pokazywana w Los Angeles.
Lopez Ochoa to dziś jedna z najbardziej pracowitych i wysoko cenionych choreografek. Wystawia balety na całym świecie. Pracuje z najlepszymi zespołami baletowymi. Bardzo poważnie traktuje swoje spektakle. We Wrocławiu przez trzy tygodnie sama prowadziła próby, choć przedstawienie jest rekonstrukcją istniejącej już od kilku lat choreografii.
Wrocławska Frida zachwyca pięknem obrazów i precyzją wykonawczą. Duża w tym zasługa prostej, lecz bardzo efektownej scenografii i rewelacyjnych kostiumów, zaprojektowanych przez holenderską scenografkę Dieuweke van Reij.
Po pustej scenie męskie szkielety przesuwają olbrzymi czarny sześcian. Ta metaforyczna otchłań po otwarciu ujawnia różne stany wewnętrzne Fridy. W pierwszym akcie przed czarną skrzynią tańczą radosne i kolorowe Fridy z jej autoportretów. W drugim - równie barwne “liściaste damy”.
Meksykański kult śmierci definiuje ramy kulturowe inscenizacji. Szkielety zdają się sprawować kontrolę nad całym przedstawieniem. Są równie groźne, co zabawne. Lopez Ochoa bardzo trafnie uchwyciła kulturową odmienność Meksyku. Śmierć stanowi tam nieodłączny element życia, jak w biografii Fridy Kahlo.
Muzyka pomysłowo stapia obrazy i ruch sceniczny w porywające widowisko. Słychać dźwięki meksykańskich mariachi i nowojorskiej ulicy. Brytyjski kompozytor Peter Salem włączył też do pejzażu muzycznego trzy pieśni śpiewane przez Chavelę Vargas, piękną pieśniarkę meksykańską, która miała romans z Fridą.
Salem komponował partyturę w ścisłym kontakcie z choreografką. Lopez Ochoa weryfikowała każdy muzyczny fragment w sali prób i zgłaszała własne sugestie. W efekcie tej niezwykłej współpracy narodziła się dynamiczna i mocno zrytmizowana muzyka, tworząca organiczną całość z choreografią i scenografią. Reżyser świateł Christopher Ash w rytm muzyki wyczarowywał na scenie potężne, trójwymiarowe przestrzenie.
Maestro Rafał Kaczmarczyk świetnie poprowadził orkiestrę Opery Wrocławskiej po zawiłych meandrach kompozycji Petera Salema. Muzyka sprawnie wzmacniała dramaturgię spektaklu. Choreografia Fridy jest bardzo teatralna. Po premierowym przedstawieniu Peter Salem specjalnymi oklaskami podziękował muzykom za znakomitą grę.
Najważniejsi w spektaklu baletowym są oczywiście tancerze i tancerki. Na premierze główną Fridą była Carola Minardo. Młoda artystka z wielkim talentem ukazała moc duchową delikatnej i kruchej malarki, nieszczęśliwie zakochanej w starszym od siebie mężu. Duety Minardo z Danielem Agudo Gallardo, kreującym Diego Riverę, poruszały i zachwycały. Publiczność nagradzała ich występy gromkimi brawami.
Agudo Gallardo stworzył silny i wyrazisty portret Rivery. Znakomity tancerz wzmocnił rolę dojrzałym aktorstwem. Niektórzy krytycy w Holandii i Stanach Zjednoczonych narzekali, że w drugim akcie za dużo jest Diego Rivery, a za mało Fridy. We Wrocławiu te zaburzone proporcje, dzięki znakomitym kreacjom Caroli Minardo i Daniela Agudo Gallardo, wyostrzały tragizm Fridy i pogłębiały potęgę jej cierpień.
Znajomi donieśli mi, że druga obsada w spektaklu była równie rewelacyjna. W niedzielę Fridą była Phoebe Anderssen, a jej niewiernym mężem – Łukasz Ożga.
Brawurową rolę w przedstawieniu stworzyła Laura Flügel. Pojawiała się na scenie jako rozwibrowany Jeleń ze sławnego obrazu Fridy. Przez cały spektakl towarzyszyła malarce w wędrówkach przez jej trudne życie, niczym duch opiekuńczy.
Z kolei Miho Okamuro mistrzowsko wcieliła się w małego ptaszka. Poruszała się jak koliber. W finale Frida zamienia się w motyla, a jej dusza ulatuje do nieba właśnie w postaci ptaszka. Czarny, złowieszczy sześcian przemienia się w sarkofag, a na nim koliber Okamuro desperacko usiłuje się wznieść w powietrze aż do opadnięcia kurtyny. Bardzo piękna i wzruszająca scena.
Nie sposób wymienić wszystkich utalentowanych artystek i artystów baletu. We Fridzie oprócz szkieletów męskich, kolorowych Frid i Liściastych dam, występują też szkielety żeńskie, kochanki, Wiktoriańska Frida i Strzaskana kolumna Fridy, a nawet Młoda Frida.
Gorąco polecam spektakle baletowe Opery Wrocławskiej. Wysoki poziom artystyczny stawia je obok najwybitniejszych widowisk operowych czy przedstawień w teatrach dramatycznych.
<p class="text-align-right">02-07-2025</p>
Opera Wrocławska
Frida
Choreografia: Annabelle Lopez Ochoa
Muzyka: Peter Salem
Kierownictwo muzyczne, dyrygent: Rafał Karczmarczyk
Dramaturgia: Nancy Meckler
Reżyseria świateł: Christopher Ash
Projekt scenografii i kostiumów: Dieuweke van Reij
Asystent scenografa: Maciej Węglarz
Asystent choreografki: Luke Ahmet
Kierownik baletu: Małgorzata Dzierżon
Obsada: Carola Minardo, Daniel Agudo Gallardo, Laura Flügel, Miho Okamura, Nonoka Miyamoto, Armando Barros, Alessandro Ciotta, Andrzej Malinowski, Javier Osa, Łukasz Ożga, Dino Staković, Duarte Barros, Massimo Colonna Romano, Kei Otsuka, Riccardo Persico, Keisuke Sakai, David Oscar Blat, Javier Gutierrez Cuervo, Davide Piccoli, Oliver Hornby, Natalia Augustyniak, Paulina Grodzńska, Leonie Hansen, Shantana Hull-Jurkovic, Shiho Ishizu, Zofia Korpacka, Magdalena Kurilec-Malinowska, Risa Sasaki, Agata Załuska, Maki Sekuzu, Phoebe Anderssen, Paula Dzwonik, Paulina Grodzińska, Laura Kuropiej
Premiera: 14 czerwca2025
Frida, chor. Annabelle Lopez Ochoa, Opera Wrocławska
Oglądasz zdjęcie 4 z 5