Pudelek

Psiakość, reż. Mariola Ordak-Świątkiewicz, Olsztyński Teatr Lalek
aAaAaA
Foto Strzelec

Przykra sprawa z tym pudlem. Zwierzak, choć przedstawiciel rasy bardzo inteligentnej i przyjaznej, jest symbolem psiej pretensjonalności. Głupi, rozpieszczany szyneczką pupilek czepialskiej pańci. Podgryzający nogawki pieszczoch nowobogackich. A ostatnie dziesięciolecie jeszcze biedakowi dołożyło. Pudel został przemianowany na „pudelka” i stał się synonimem celebryckiego świata, kultury selfie i konsumpcjonizmu najpodlejszego rodzaju.

W Psiakościu Marioli Ordak-Świątkiewicz, najnowszym przedstawieniu Olsztyńskiego Teatru Lalek, pudel nosi wysadzaną lśniącymi kryształkami obrożę i wciela wszystkie tak niesprawiedliwie przypisane mu przez ludzki świat znaczenia. Wprawdzie pies z gustowną trwałą pojawia się tutaj dopiero w finale i zaledwie na chwilę, jednak ta krótka obecność stawia na głowie cały świat tytułowego bohatera przedstawienia. Ale od początku.

Zaczątkiem fabularnej akcji w dramatach Guśniowskiej bywa często pragnienie wyjścia danego bohatera poza ograniczenia własnej tożsamości i egzystencji. W Psiakościu filmowy wstępniak wprowadza widzów w losy Wilczki, młodej wilczycy, która marzy o przekroczeniu granicy pomiędzy domem-lasem a resztą świata – nieznanego, ekscytującego i różnorodnego. Filmowe animacje wyświetlane na ekranie w głębi sceny przenoszą nas w przestrzenie fantazmatycznych, układanych przez Wilczkę scenariuszy – podróży ziemskich, powietrznych, a nawet kosmicznych. W te wyobraźniowe wojaże, jak się po chwili dowiadujemy, ucieka Wilczka przed monotonią leśnej codzienności i sympatycznymi, choć zawsze tymi samymi towarzyszami.

Nadzieja na odmianę losu materializuje się dość nieoczekiwanie pod postacią miejskiego intruza. Tytułowy Psiakość jest uroczym, trochę nadpobudliwym i bardzo naiwnym „kundlem burym”. Początkowo leśna społeczność przyjmuje psa z ogromnym niepokojem. Gdy w końcu dochodzi do bezpośredniej konfrontacji „miejskiego” z „leśnym”, Psiakość ujmuje zwierzęta swoją dobrotliwością. Leśna banda lituje się nad łatwowiernym kudłaczem, który usilnie wierzy, że zupełnie przypadkowo zgubił się w lesie podczas wiosennego (!) grzybobrania swoich państwa i bardzo chce wrócić do miasta i swojego osiedla. Z pomocą zagubionemu psu przychodzi Wilczka, dla której podróż do miasta jawi się jako pierwszy krok ku spełnieniu marzeń o eksplorowaniu świata.

Dalsza część spektaklu jest dość łatwa do przewidzenia. Psiakość i Wilczka wyruszają we wspólną podróż ku miejskiemu osiedlu, z mnóstwem przygód i rozmaitych spotkań po drodze. Jednak to, że jesteśmy w stanie dość szybko przewidzieć finał tego teatralnego road movie, nie ma większego znaczenia. Każdy, kto choć raz zetknął się ze sztuką Guśniowskiej, dobrze wie, że najistotniejsze w strukturze jej dramatów są zaskakujące, całkowicie nieszablonowe i nieprzewidywalne konstrukcje bohaterów oraz język, którym owe postaci posługują się i poprzez który stwarzają swój świat. Język pełen formalnych i semantycznych wygibasów, zabawny, oryginalny i niezwykle poetycki. Nie inaczej jest w przypadku Psiakościa.

Kundel i wilczyca przemierzają łąkę, wieś, przedmieście, by w finale dotrzeć do serca miasta – okazałego blokowiska. W każdej z tych przestrzeni niedobrana para spotyka tubylców, poprzez których autorzy spektaklu portretują różne, często wyraźnie kontrastujące ze sobą społeczności i rozmaite „przepisy na istnienie”. Rozchwiany emocjonalnie Zaskroniec i jego daleki sąsiad Bóbr to samotnicy, do tego mocno zdziwaczali. Spotkania z nimi mają wymiar nieco nawet absurdalny, ale w porządku egzystencji – pokazują, że życie w pojedynkę, niekonwencjonalne w stadnym świecie przyrody, też może być spełnione i przynosić szczęście. Postać Zaskrońca jest tutaj także jakimś dalekim powidokiem figury mitycznego mędrca, który oddaje się w swej samotni filozofowaniu, a swoich incydentalnych gości zawsze raczy garścią mądrości.

Wiejskie gospodarstwo, kolejny przystanek w podróży Psiakościa i Wilczki, to z kolei przykład zamkniętej, silnie zhierarchizowanej społeczności, w której twardym skrzydłem rządzi Kogut. Autorzy spektaklu zwięźle, ale też niezwykle wymownie nakreślili w tym fragmencie spektaklu uniwersalną charakterystykę dyktatury, z figurą władcy o niemal boskim statusie i jego podwładnymi – grupką bezwzględnie podporządkowanych Kur i postacią wykluczonej, funkcjonującej na marginesie tego ciasnego świata Gąski (czyżby dalekiej kuzynki depresyjnej bohaterki z innego dramatu Guśniowskiej, A niech to gęś kopnie?).

Droga, którą pokonują Psiakość i Wilczka, pokazuje, że – paradoksalnie – im bliżej do cywilizacji, tym bardziej dziko. Przedmieścia i rządząca nimi banda Szczurów to już prawdziwa miejska dżungla, w której, w przeciwieństwie do pokojowego leśnego kolektywu, wygrywa i rządzi najsilniejszy.

Psiakość nie jest tak do końca nowym pomysłem, bo Mariola Ordak-Świątkiewicz zrealizowała po raz pierwszy tekst Marty Guśniowskiej w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora ponad cztery lata temu. Olsztyński spektakl jest po części przeniesieniem tamtego świetnego przedstawienia (które zresztą doczekało się już równie dobrej i lubianej przez widzów kontynuacji) – z muppetami i scenografią Jana Polivki oraz filmami Wojciecha Świątkiewicza. Jednakże, mimo licznych podobieństw do opolskiego przedstawienia, zwłaszcza w warstwie formalnej, najnowszego spektaklu Olsztyńskiego Teatru Lalek nie sposób oskarżać o wtórność. Psiakość, przedstawienie w większej części lalkowe, grane jest w specyficzny sposób. Aktorzy i animowane przez nich muppety mają tu status równorzędny. Aktorzy nie kryją się za lalkami, przeciwnie – to lalki niejako odkrywają możliwości, potencjał i wyobraźnię prowadzonego przez Ordak-Świątkiewicz zespołu, który wypadł tu nie tylko znakomicie, ale i bardzo wszechstronnie (z Tomaszem Czaplarskim jako najjaśniejszym punktem obsady na czele). Dlatego te dwa spektakle, grane przez różne zespoły, w gruncie rzeczy mocno się od siebie różnią.      

Sceniczna rzeczywistość stworzona w Psiakościu zachwyca. Tak po prostu. Przyznam, że do tej pory nie widziałam w teatrze dla dzieci tak znakomicie zaprojektowanej warstwy filmowej. Krótkie filmy Wojciecha Świątkiewicza pełnią tu różne funkcje – bywają tłem dla poszczególnych fragmentów spektaklu, ale czasem to poprzez nie właśnie prowadzona jest główna narracja. Świątkiewicz wykorzystał do ich budowy czytelne dla dzieci i dorosłych kody, wywodzące się głównie z kultury filmowej. Podziw budzi tutaj także ich czysto techniczna warstwa, tak silnie kontrastująca z multimedialną oprawą większości przestawień dla najmłodszych, która najczęściej (pewnie w dużej mierze z braku środków) prezentuje się bardzo skromnie i amatorsko.
 
Każdy z przedstawianych w spektaklu światów ma kształt bogatej, czytelnej kompozycji, w której młodzi widzowie bez trudu rozpoznają przestrzenie leśne, wiejskie i miejskie. Wrażenie robi zwłaszcza królestwo Koguta z wrakiem samochodu w roli kurnika, a także zamieszkiwane przez Szczury przedmieścia – metalowe śmietniki z wizualizacją rozświetlonych wieżowców w tle przywodzą na myśl gangsterskie kino amerykańskie z lat osiemdziesiątych.

Psiakość to spektakl skomponowany bardzo inteligentnie, z powodzeniem łączący rozrywkę z mądrą refleksją. Kontrapunktem dla filozoficznych rozważań bohaterów są musicalowe fragmenty, ubierające mądre teksty piosenek w atrakcyjną wizualnie, dynamiczną formę. Rozśpiewane sceny zbudowano tu na wzór największych broadwayowskich hitów, ze świetną muzyką Marcina Mirowskiego, pomysłową, bardzo dobrze wykonaną choreografią i klimatyczną grą świateł. Mnie osobiście najbardziej ujęła piosenka wiejskich gospodarzy – dowcipnie i wzruszająco opowiadająca o miłości pary staruszków, których niedomagające, spracowane kości noszą wiecznie zakochane, roztańczone dusze.

Ta intensywna inscenizacja tekstu Guśniowskiej nie zatraciła tego, co w dramacie Psiakość najważniejsze – mądrego przekazu. Podróż Psiakościa i Wilczki pokazała najmłodszym widzom, że świata nie da się zamknąć w jednej formule. Każda, nawet najbardziej nieprzystająca do powszechnych schematów istota (jak chociażby zwariowany Zaskroniec) zasługuje na uwagę i szacunek, a zamykanie rzeczywistości w sztywnym wzorze (jak uczynił to Kogut, uniformizując podporządkowane sobie Kury) – prowadzi do wykluczania „odmieńców”.

Jest oczywiście w olsztyńskim przedstawieniu dużo na temat elementarnych wartości – przyjaźni i miłości, ale najciekawszy wydaje mi się tu wątek krytyczny, który odnosi się do szeroko rozumianego konsumpcjonizmu. Kiedy Psiakość dociera w końcu do blokowego mieszkania swoich państwa, okazuje się (jak się od początku domyślamy), że kundel został przez nich zwyczajnie porzucony. Miejsce Psiakościa zajął wspomniany we wstępie tego tekstu Pudel – próżny elegant, które cynicznie objaśnia naiwnemu kundlowi reguły współczesnego świata, oparte na zasadach interesownego układu. Liczy się wygląd, metka, wizerunek. Świat goni za wciąż nowym produktem, kompulsywnie gromadzi nowinki i pozbywa się starych „kundli burych”. Nie dlatego, że są bezużyteczne, ale dlatego, że nie są nowe.

Finał przedstawienia niesie bardzo mądrą i wzruszającą refleksję – nie warto trzymać się kurczowo danego świata tylko dlatego, że jest on dla nas jedynym znanym. Rozczarowanie może, a właściwie powinno być impulsem do podjęcia nowej drogi. Psiakość to rozumie i ze spokojem odchodzi, a koniec staje się w jego przypadku początkiem, którego zabawny trailer serwują autorzy przedstawienia na pożegnanie.

Po cichu liczę, że Olsztyński Teatr Lalek sprezentuje swoim widzom dalsze losy Psiakościa i Wilczki. Tak trudno się z tymi bohaterami rozstać.

22-02-2016

 

Olsztyński Teatr Lalek
Marta Guśniowska
Psiakość
reżyseria: Mariola Ordak-Świątkiewicz
scenografia i lalki: Jan Polivka
muzyka: Marcin Mirowski
oprawia multimedialna: Wojciech Świątkiewicz
obsada: Tomasz Czaplarski, Monika Gryc, Anna Kukułowicz, Honorata Mierzejewska-Mikosza, Mateusz Mikosza, Marcin Młynarczyk, Jagna Polakowska, Agnieszka Roszko, Roman Wołosik
premiera: 3.01.2016

Psiakość, reż. Mariola Ordak-Świątkiewicz, Olsztyński Teatr Lalek

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Olsztyński Teatr LalekOlsztyński Teatr Lalek

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.