Przerywam milczenie
![](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/679282d40d5b72996e8eeb05_603.avif)
Bardzo mi się podoba, kiedy o kimś piszą, że „przerywa milczenie”. Piszący dają w ten sposób do zrozumienia, że ten ktoś coś wie i jak powie to ho, ho!… i jeszcze trochę.
Jakiś czas temu w felietonie Zadowolony, niezadowolony napisałem, że ostatnio z wielu przedstawień wychodzę niezadowolony.
Naturalnie jakiś anonimowy Czytelnik natychmiast przysłał żądanie: „Konkrety proszę” i spowodował, że zamilkłem na dłuższy czas.
Bo przecież szanujący się reżyser, uprawiający nadal swój zawód, nie powinien publicznie rozdawać klapsów swoim kolegom, rywalom i następcom.
Zwłaszcza jeśli wielu uczył lub pouczał i krytykując daje im i światu do zrozumienia, że on ma właściwe rozwiązania i wie, jak coś zrobić lepiej.
A to przecież nieprawda. Szczęśliwi ci, którzy uprawiają zawód krytyka i mogą umiejętnie rozdawać łaski i ciosy bez obciążenia, jakie powoduje doświadczenie konkretnych działań.
A ci, którzy do późnej starości zdają egzaminy praktyczne, chcąc nie chcąc uczą się ostrożności. Bo przecież rzadko kiedy wszystko udaje się na sto procent i rzadko kiedy mogą powiedzieć sobie, że nie można było lepiej. Albo inaczej. Albo że może nie należało w ogóle zaczynać?
W teatrze już tak jest – każde przedstawienie grozi katastrofą, bo w każdym przedstawieniu ogniskuje się jakaś energia. Czasami lepsza, czasami gorsza, czasami zaskakująca dla uczestników zdarzenia, czasami wieloznaczna, wołająca o zrozumienie, czasami uderzająca w widza swoim okrucieństwem lub miałkością.
Adam Hanuszkiewicz zrealizował ongi w Teatrze Nowym w Warszawie Sześć postaci scenicznych w poszukiwaniu autora Pirandella. Do trzech czwartych spektaklu siedziałem zafascynowany błyskotliwą wieloznacznością i mistrzostwem aktorów grających tematy, które narzucił zapisał Pirandello.
A potem postaci zwróciły się do reżysera przedstawienia : „Zrób coś z nami, przecież ty tu jesteś Bogiem!”. I reżyser, czyli Adam Hanuszkiewicz, wyszedł na scenę i improwizując, własnymi słowami wyjaśnił, że nie jest żadnym Bogiem, że chciał trochę inaczej obsadzić, zamierzał wymienić tego i tego, ale ktoś mu odmówił, coś nie wypaliło… Trochę zaskakujące wydawało mi się takie improwizowane przyznanie do niemocy.
Przerywam milczenie. Od dwudziestu lat wracałem do tego wieczoru jako wzorcowego przykładu, w jaki sposób można sobie samemu zrobić krzywdę. Nie ukrywam, że wyszedłem z tego spektaklu mocno niezadowolony, czemu chyba nawet dałem (dość taktownie) wyraz wobec pana Adama.
Taktownie i ostrożnie, bo jakoś się go bałem.
Zapasiewicza – nie, Łomnickiego – nie, Hübnera – nie, Holoubka – nie, Warmińskiego –troszeczkę, Bardiniego ciut, ciut, a Hanuszkiewicza – mocno.
Moje spory z Nim zawsze były podszyte ukrytą obawą, że mnie zaraz ustawi w rogu i będzie atakował i boksował intelektualnie.
Jak podczas pewnego spotkania, kiedy On rzucił: „Ja, kiedy wiem, jak robić przedstawienie, to nie robię, bo mnie to nudzi!”, a ja uwiedziony jego frazą odpaliłem: „A ja, kiedy nie wiem, jak robić przedstawienie, to nie robię, bo mi wstyd przed ludźmi”.
Co się potem działo! „Dyletancki pseudoprofesjonalizm” to chyba najłagodniejsze z wyzwisk, którymi wytwornie obrzucał mnie pan Adam przez czas dłuższy.
Jednocześnie miałem poczucie, że przekonać Go nie można, bo – mówiąc trochę złośliwie, ale chyba dość wiarygodnie – logiką posługiwał się użytkowo. I był w tym wielki.
Poznałem Adama Hanuszkiewicza jako dyrektora Teatru Narodowego. Wezwał mnie po obejrzeniu w telewizji programów dla dzieci z cyklu Bromba i inni i zarządził: „Napisze pan bajeczkę na dużą scenę… Za dwa miesiące zaczynamy próby”.
Do realizacji nie wtrącał się wcale, bajeczkę zdjął z afisza szybko. Niewątpliwie mój utwór pod tytułem Sekret wróżki był dziełem pospiesznym. Ale był! Poznałem i zaprzyjaźniłem się z najwybitniejszymi aktorami mojego pokolenia, napisałem sztukę na Scenę Narodową.
I zawdzięczam to Adamowi Hanuszkiewiczowi, który mnie onieśmielał, niepokoił, irytował i dawał szansę.
Następną premierę swojej sztuki na scenie Teatru Narodowego w Warszawie przeżyłem dopiero teraz, po czterdziestu latach.
Przerywam milczenie. Adam Hanuszkiewicz był człowiekiem teatru, którego dzieła budziły we mnie zakłopotanie, niepokój, a czasem nawet skłonność do podśmiewania.
Nie zgadzałem się z Nim w ogóle. Wtedy miałem uczucie, że Jego teatr jest efekciarski, nieprzemyślany i powierzchowny.
A jednak wciąż pamiętam Jego przedstawienia, pamiętam swoje wątpliwości i tkwią one we mnie silnie. Wraz z irytacją i argumentami, które wtedy wytaczałem przeciw nim.
A o ilu innych przedstawieniach z tamtych lat po prostu zapomniałem?
No właśnie. Nie pamiętam.
Nie zapomnę jednak czarnego smutku, jaki zalewał moje serce, gdy młoty pneumatyczne podczas prób spektaklu Chryje z Polską rozbijały ściany Teatru Nowego, a Adam Hanuszkiewicz siedział w ponurym gabinecie, z trudem formułując zdania.
Trzymał fason, choć właśnie burzono jego ostatni teatr, aby przerobić go na sklep.
I z perspektywy lat ten dziwaczny przypadek sztuki według Pirandella w Teatrze Nowym, teatrze, który teraz zamieniono na supermarket, ogromnieje i wraca. Monolog bezradności, publiczna manifestacja braku nadziei, improwizowane wyznanie – artysta jest igraszką losu, człowiek jest igraszką losu, ja, Adam Hanuszkiewicz, nic więcej nie mogę, bo jestem artystą , człowiekiem i igraszką losu.
Dziwne, ale pamięć tamtego wydarzenia to jeden z ważnych, ciągle powracających motywów w moich rozmowach ze studentami Wydziału Reżyserii.
I to, co chcę tu napisać, to nie jest spóźniony donos na Hanuszkiewicza i jego sztukę, tylko wręcz przeciwnie – samokrytyka.
Niby opowiadam o porażce reżysera, ale czy mam prawo nadal mówić o porażce, skoro regularnie wracam do tego od kilkunastu lat?
Prawda, że trudne pytanie?
Wiem, Drogi Czytelniku, że nie o takie konkrety Ci chodziło, ale – jak widzisz – życie nauczyło mnie ostrożności. I pokory.
Wiesz, jaka jest pierwsza zasada sztuki walki zwanej krav maga?
Nie chodź tam, gdzie Cię mogą pobić.
Tylko że, jak widać, w sztuce nawet ta superlogiczna zasada może budzić wątpliwości.
26-11-2014
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
![Logo of Teatr Narodowy](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/678ea6e0acdb5877092743d8_318_172x106.avif)
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.