Nowe średniowiecze

Wierna wataha, reż. Paweł Wolak, Katarzyna Dworak, Akademia Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie filia we Wrocławiu
aAaAaA
fot. Rafał Skwarek

Gdy niemal cała obsada Wiernej watahy zastyga w jednej linii, po chwili rozpoczynając swój upiorny, balansujący na granicy snu i jawy taniec-pantomimę, metateatralne igraszki prologu stają się jedynie odległym wspomnieniem. Narracja, uruchomiona naprędce przez duet autorów, szybko zaczyna żyć własnym życiem, przybierając niespodziewane, abstrakcyjne formy. Na początku są one niejasne i umowne. Gdzie? W małym, prowincjonalnym miasteczku, gdzieś „pomiędzy Lizboną a Moskwą”. Kiedy? W czasie tak nieokreślonym, że łatwo pomylić dekadę, a nawet wiek. To jakby polskie – lub niekoniecznie polskie – Macondo, którego mieszkańcy skazali się na sto lat samotności, wierząc, że w ten sposób Bóg będzie miał ich w swojej opiece.

To przymierze obwarowane było licznymi warunkami, w tym jednym kluczowym: w każdym pokoleniu jeden z potomków dwóch niespokrewnionych, lecz noszących to samo nazwisko rodzin miał poświęcić się służbie Najwyższemu i przywdziać szaty kapłańskie. Problem tkwi jednak w tym, że Najwyższy nie uznaje kompromisów w kwestii płci Jemu miłego sługi. Co więc począć, gdy żony, jakby w zmowie, rodzą wyłącznie córki? Zdaniem męskiej części miasta – w którym dominuje patriarchat w dość prymitywnej formie – należy wychować kolejną córkę, Joannę, na świętą. Bez względu na to, czy podoba się to jej samej lub jej rodzinie. Plan zaiste obłędny, a przy tym okrutny. Przypominająca zdjęcia więźniów z Guantanamo scena, w której mieszkańcy mają twarze zakryte białymi workami, nie pojawia się przypadkowo. Nasze Macondo przypomina mroczne kazamaty, gdzie każdy jest nadzorcą lub katem sąsiada – rzecz jasna, w imię wspólnoty i dobra ogółu.

Od jednej ze studentek Akademii usłyszałem opinię, że Wierna wataha – spektakl napisany i wyreżyserowany przez duet PiK, czyli Pawła Wolaka i Katarzynę Dworak – to dobry spektakl, lecz „słaby” dyplom. Miała na myśli, że – inaczej niż zazwyczaj, gdy często kosztem integralności artystycznej każdy ma okazję się wykazać – tu nie wszyscy otrzymali równe szanse na pokazanie swojego warsztatu i talentu. Rzeczywiście, role rozdzielone są dość nierówno. Wśród mężczyzn wyróżnia się Tomasz Żurek jako ojciec Joanny, „wieczny chłopiec” uwikłany w nieszczęśliwy związek, który zachwyca plastyką ruchu w scenach, gdy reszta „bawi się” nim jak wielką lalką. Maria Głubisz jest piękna i wzruszająca w roli Joanny, jak na świętą przystało, a Marcin Nowicki, grający syna lokalnego przywódcy i niezdecydowanego adoratora Joanny, przyciąga uwagę swoją nieoczywistą charyzmą.

W każdym z wykonawców brakowało mi jednak czegoś, co pomogłoby mi bardziej uwierzyć w zgorzkniałość, cynizm i skłonność do przemocy ich postaci – co można częściowo wyjaśnić młodym wiekiem aktorów. Zabrakło tego wewnętrznego pęknięcia, które zespół Teatru Modrzejewskiej w Legnicy, gdzie duet PiK działa od lat i gdzie sztuka miała swoją prapremierę, potrafi oddać z niebywałą precyzją. Paradoksalnie, najlepszą kreację stworzyła tu Natalia Urszula Dudziak – paradoksalnie, bo w przedstawieniu wypowiada zaledwie kilka kwestii. Jej sposób patrzenia na sceniczne wydarzenia, gdy siedzi z boku, grając na akordeonie, wydaje się jednak wymowniejszy niż niejeden monolog. W jej chłodnym spojrzeniu można dostrzec wyważony, bolesny wyrok na hipokryzję dewocyjnego mikrokosmosu. Studenci i studentki nie powinni więc martwić się ani buntować przeciwko podziałowi ról. Jak mawiał Stanisławski, „w teatrze nie ma małych ról, są tylko mali aktorzy”, i szybko staje się jasne, „kto kocha teatr w sobie, a kto siebie w teatrze”.

Moje uwagi do Wiernej watahy odnoszą się raczej do samego spektaklu niż jego formy jako dyplomu. Wolak i Dworak napisali tekst rzadki na polskich scenach – świetnie skonstruowaną opowieść, pełnokrwiste postaci, głęboki konflikt i wciągające dialogi. Nie bez powodu dramat zdobył w 2017 roku Nagrodę Alternatywną w konkursie Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Mimo to warto by było skrócić tekst o około dwadzieścia procent. Sam spektakl mógłby jednak być dłuższy o mniej więcej kwadrans – poświęcony choreografii i śpiewowi, których w przedstawieniu zdecydowanie brakuje. Przede wszystkim jednak – zważywszy, że to dyplom III roku Wydziału Lalkarskiego – należałoby bardziej postawić na formę! Kilka scen aż prosi się o wykonanie w planie lalkowym. W obecnym kształcie spektakl jest przegadany, co dodatkowo uwypukla jego przekrzyczany charakter. W scenach kulminacyjnych, zamiast zwolnić akcję lub zastosować inny język teatralny, dynamika jest zwiększana jeszcze szybszym potokiem słów.

Przedstawienie powstało w ramach Programu Integracyjnego Uczelni Artystycznych Wrocławia. Kostiumy zaprojektowała Nikola Łada z Akademii Sztuk Pięknych, a muzykę skomponował Adam Szczegóła z Akademii Muzycznej. Oboje zasługują na pochwałę. Nikola Łada z powodzeniem oddała koncepcję „bezczasu”, tworząc kostiumy jako swoiste „płótna”, które widz może dowolnie interpretować. Jednocześnie nie zabrakło wyrazistych detali, takich jak kokoszniki. Adam Szczegóła uchwycił natomiast atmosferę miasteczka, w którym dominuje milczenie i niedopowiedzenia.

Patrząc na tę historię w szerszej perspektywie, można dostrzec, że stawia ona co najmniej jedno fundamentalne, a zarazem wyjątkowo aktualne pytanie: czy rzeczywiście, jak z przerażeniem mówi jedna z bohaterek, jeśli odebrać nam wiarę i tradycję, pozostanie już tylko pustka? Jeszcze niedawno twierdząca odpowiedź wydawała się oczywista. Dziś jednak zmęczenie nieudolnością alternatywnych rozwiązań sprawia, że coraz więcej osób skłania się ku temu, co znane i „sprawdzone”. Spektakl przestrzega jednak: kiedy nadejdzie świt nowego średniowiecza, o którym marzą niektórzy – czy to z naiwności, czy z wyrachowania – watahy zaczną krążyć w pobliżu, a czasem nawet pod naszymi drzwiami. Będą szczerzyć kły, których ofiarą może paść każdy – wierny, mierny i bierny.

30-10-2024

Akademia Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie filia we Wrocławiu
Wierna wataha
tekst, reżyseria, scenografia: Paweł Wolak, Katarzyna Dworak (PiK)
muzyka: Adam Szczegóła (AM)
kostiumy: Nikola Łada (ASP)
reżyseria światła: Alicja Pietrucka
producentka: Miła Popowska
obsada: Kajetan Bartosik, Anna Bertman, Natalia Urszula Dudziak, Maria Głubisz, Adrianna Jagiełło, Marcin Nowicki, Natalia Podyma, Alicja Smaczny, Patryk Sztęborowski, Tomasz Żurek
premiera: 18.10.2024

Wierna wataha, reż. Paweł Wolak, Katarzyna Dworak, Akademia Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie filia we Wrocławiu
Wierna wataha, reż. Paweł Wolak, Katarzyna Dworak, Akademia Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie filia we Wrocławiu

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Teatr ASTTeatr AST

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.