Laboratorium ludzkie
Zaskakujący jest wybór twórców przedstawienia: nie wiem, kto dziś czyta powieści Honoriusza Balzaca, ale nie pamiętam scenicznej realizacji jego utworu. Co więcej, Małgorzata Warsicka i Michał Kurkowski sięgnęli po Kuzynkę Bietkę – dzieło, owszem, wymieniane pośród najbardziej fascynujących w dorobku Balzaca, ale mniej znane niż inne z cyklu Komedia ludzka.
Jak przyznaje sama reżyserka: „W Kuzynce Bietce w sposób wyjątkowo przejrzysty autor porusza problemy obsesyjnie zajmujące go przez niemal trzydzieści lat pracy, dzięki czemu otrzymujemy prawie dokumentalny opis życia ówczesnego Paryża. Obraz ten jest niepokojąco bliski naszej współczesności – nadal wszechwładny pieniądz wyznacza granice moralności, a czystą miłość zastępuje pędem do kariery”.
Michał Kurkowski i Małgorzata Warsicka dokonali adaptacji powieści niezwykle precyzyjnie: dla widza jasne są wzajemne układy postaci, ich uwikłania, intencje, skrywane przed otoczeniem namiętności i ambicyjki, ale też wydane na ludzkie spojrzenia upokorzenia i tytułowe upadki. Upadków jest wiele, ale za niemal wszystkimi stoi chęć utrzymania społecznego statusu, miejsca w układzie towarzyskim i finansowym. Niekiedy to dążenie jest rozpaczliwie bezradne, kiedy indziej drapieżne. „Szacunek ludzki zaczyna się od pięćdziesięciu tysięcy renty” – mówi jedna z postaci. Bieda wyklucza.
Ową wykluczoną jest właśnie kuzynka Bietka (Dorota Godzic), uboga panna, której opowieści o szczęśliwym romansie wysłuchują z niedowierzaniem i lekką pogardą baronowa Hulot (Dominika Bednarczyk) i jej córka Hortensja (Lena Schimscheiner). Elżbieta niejako w odwecie rozpętuje intrygę, w wyniku której następuje szereg upadków: moralnych, ale też ekonomicznych. Jest cichą sprawczynią miłosnych zawodów, etycznych klęsk, upokorzeń i rozczarowań. Umiera otoczona szacunkiem rodziny – nikt nie orientuje się, że ich sytuacja została zaprojektowana i zrealizowana przez ubogą krewną.
Małgorzata Warsicka komponuje świat przedstawienia prosto i wyraziście. Centralne miejsce w przestrzeni scenicznej zajmuje długi stół, przy którym raz po raz siadać będą postaci. Ale najistotniejsze rozmowy toczą się przed nim, niejako w pustce. Bohaterowie wkraczają w świat spektaklu wprost z krzeseł, które zajmują, będących niejako pierwszym rzędem widowni. Pojawiają się, kiedy nadchodzi ich kolej, wywołani przez ciąg zdarzeń. Nad wszystkim zaś czuwa siedząca w głębi sceny Józefa (Barbara Majewska), śpiewaczka i kurtyzana. Uwielbiana przez Paryż, uosabia pożądanie – nie tylko erotyczne, ale również żądzę bogactwa i uznania. Barbara Majewska współtworzy przestrzeń akustyczną przedstawienia, którą, jak mówi reżyserka, twórcy potraktowali „w sposób eksperymentalny”, wykorzystując „prototyp XIX-wiecznego instrumentu muzycznego, symfonionu”.
Ta umowność scenicznej sytuacji nie przeczy jednak intensywności emocji i konfliktów, wręcz przeciwnie: Warsicka przygląda się ludzkiej komedii z pasją entomologa. Powieść Balzaka, której akcja obejmuje lata, zamyka w półtoragodzinnej narracji przedstawienia, a każda relacja wydaje się zarazem wyjątkowa i uniwersalna. Wyjątkowa, bo budują ją konkretne, obdarzone indywidualnością postaci, uniwersalna – bo każdy z układów dobrze znamy. Mąż, żona i kochanka; żona i uwodziciel, który chce zdobyć cnotliwą kobietę, oferując spore korzyści; zaaranżowane uwiedzenie, mające doprowadzić do ruiny szacownego obywatela; niewinna dziewczyna zakochująca się w łajdaku; perfidna piękność, wykorzystująca kolejnych mężczyzn i wikłająca ich w niebezpieczne zależności.
W tym spektaklu podoba mi się nie tylko sposób, w jaki reżyserka buduje kolejne sceny – niczym modelowe przykłady gry od wieków prowadzonej przez ludzi. Przedstawienie Warsickiej jest tak udane również dzięki aktorom. Przejmująca i bezwzględna baronowa Hulot Dominiki Bednarczyk powoli traci resztki złudzeń, a potem usiłuje ratować to, co jeszcze wydaje się nie do końca stracone; jej mąż (Sławomir Maciejewski) balansuje między okrucieństwem a bezradnością, czerpie siłę z miłości własnej i pewności, jaką daje mu miejsce w społecznej hierarchii; Hortensja Leny Schimscheiner z początku nie przystaje do gry pozorów uprawianej przez rodziców, jest szczera i spontaniczna, ale szybko przekonuje się, że owa ufność czyni z niej ofiarę. Są jeszcze dwie kobiety: Bietka i Waleria (Katarzyna Zawiślak-Dolny). Obie zdeterminowane do walki wszelkimi dostępnymi sposobami, by utrzymać się na powierzchni życia, które coś znaczy „od pięćdziesięciu tysięcy renty”. Dojrzała i młoda, szara i olśniewająca – muszą zawrzeć sojusz, by móc podjąć jakąkolwiek grę.
Małgorzata Warsicka mówiła przed premierą, że Balzac „Opisał podejście do życia zarówno nowo powstałych, jak i odradzających się starych klas społecznych”. Dzieje upadków okazują się przedstawieniem dotkliwie współczesnym – jak twierdzą socjologowie, w Polsce mamy obecnie do czynienia z kształtowaniem się społeczeństwa klasowego. Warsicka, adaptując „najokrutniejszy utwór pisarza”, nie pozostawia widzowi złudzeń: cena, jaką przyjdzie nam zapłacić, będzie wysoka.
6-06-2016
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, Scena MOS
Dzieje upadków
według powieści Kuzynka Bietka Honoriusza Balzaca
adaptacja sceniczna: Michał Kurkowski (PWST)
adaptacja i reżyseria: Małgorzata Warsicka
dramaturgia: Michał Kurkowski (PWST)
muzyka: Karol Nepelski
scenografia: Marcin Chlanda
kostiumy: Grupa Mixer
ruch sceniczny: Aleksander Kopański
obsada: Dominika Bednarczyk, Dorota Godzic, Barbara Majewska (gościnnie), Lena Schimscheiner (gościnnie), Katarzyna Zawiślak-Dolny, Karol Kubasiewicz (gościnnie), Marcin Kuźmiński, Sławomir Maciejewski, Antoni Paradowski (gościnnie), Rafał Szumera
premiera: 15.04.2016
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.