Insta stories

Sen nocy letniej, reż. Rafał Szumski, Teatr Miejski w Gdyni
aAaAaA
fot. Roman Jocher

Po raz pierwszy Rafał Szumski reżyserował w gdyńskim Teatrze Miejskim w ubiegłym roku, a jego komedia Trzej muszkieterowie (na podstawie świetnego tekstu Marty Guśniowskiej) okazała się sukcesem tak artystycznym, jak i frekwencyjnym. Nietrudno dostrzec, że najnowsze przedstawienie reżysera ma podobne ambicje – Sen nocy letniej, adaptacja najpopularniejszej bodaj komedii Szekspira, to przedstawienie przemyślane interpretacyjnie, dopieszczone w formie, umiejętnie korzystające z różnorodności aktorskiego zespołu Teatru Miejskiego. I choć można mu wytknąć kilka słabych inscenizacyjnie fragmentów, nad Trzema muszkieterami góruje narracyjną dwuznacznością, która momentami pobrzmiewa dojmująco gorzko.

Początkowe fragmenty przedstawienia Rafała Szumskiego zderzają ze sobą dwa światy i jeśli bliżej się temu momentowi konfrontacji przyjrzymy, ujawnia on dość ponurą w swoim nadrzędnym znaczeniu dychotomię. Kiedy jeszcze rozsiadamy się na teatralnych fotelach, zauważamy krążących między dochodzącymi widzami aktorów. Po chwili okazuje się, że roztargnione postaci w prostych, codziennych ubraniach to Piotr Kloc (Rafał Kowal) i Mikołaj Podszewka (Szymon Sędrowski), rzemieślnicy, którzy – zgodnie z oryginałem Szekspira – przygotowują spektakl dla królewskiej pary. Do przezabawnego duetu dołączają szybko „aktorzy z łapanki”: Ignasia Chudzina (Elżbieta Mrozińska), Franciszek Piszczałka (Bogdan Smagacki) i Framuga (Maciej Sykała). Cała piątka, różniąca się od siebie wszystkim: od temperamentu po spojrzenie na sztukę teatralną, jest oczywiście bezpośrednim źródłem gromkiego śmiechu, który co rusz wybucha na widowni. Ale ten uruchomiony błyskotliwie mikrokosmos – szaraków, którzy może nie do końca potrafią się dogadać, ale za to emanują taką zwykłą, mało popularną szczerością – szybko zostaje zepchnięty w otchłań kulis i zastąpiony przez perfekcyjny, wystudiowany, wystylizowany i obliczony na zachwyt świat „royalsów”.

Aleksandra Grabowska, autorka scenografii i kostiumów, nadała temu światu kształt szykowny i modny. Monochormatyczna i minimalistyczna scenografia (mobilny metalowy stół z ułożonymi pod blatem kawałkami drewna, w głębi sceny potężny otwór i dwa zwisające z sufitu pnie drzew) mieni się dzięki grze świateł wszystkimi kolorami letniej nocy i stanowi eleganckie tło dla kostiumów rodem z lookbooka drogiego butiku. Wyjście zjawiskowej Filostraty (Olga Barbara Długońska), która z miną rasowego dandysa rozsypuje na scenie srebrzyste confetti, zapowiada mieszkańców i mieszkanki tego luksusowego świata: Hipolitę (Monika Babicka) i Tezeusza (Grzegorz Wolf), Helenę (Marta Kadłub), Demetriusza (Maciej Wizner), Hermię (Weronika Nawieśniak) i Lizandra (Krzysztof Berendt).

Zderzenie dwóch światów: szaro-dresowego, zwyczajnego i trochę nieporadnego mikrokosmosu rzemieślników z nienagannym, ostentacyjnie obytym światem królewskiego dworu przywodzi na myśl serię memów, które obśmiewają zakłamanie autokreacyjnych gestów w mediach społecznościowych, a tytułowane są zazwyczaj „Instagram vs rzeczywistość”. I jeśli pilnie wysłuchamy tego, co Rafał Szumski ma nam do powiedzenia w swojej interpretacji Snu nocy letniej, zauważymy, że kreowany przez niego dwór królewski ma kształt poniekąd (i do pewnego momentu) instagramowego przekazu. Rzeczywistości przepuszczonej przez filtry upiększające, wygładzające wszystkie nierówności i zgrzyty, przedstawiającej wyselekcjonowane, zalane sztucznymi emocjami fragmenty nieadekwatne wobec całości. Dopiero, kiedy zedrzemy wszystkie warstwy kremów BB, CC, rozświetlaczy i bronzerów; gdy wyłączymy światła dizajnerskich lamp i wylejemy resztki niesmacznej, acz fotogenicznej Butterfly Pea Tea, okazuje się, że w tym świecie niebo także bywa w kolorze błota. I że czasami poza nim nic ciekawego i dobrego się tu nie zdarza.

Takich ujawnień dokonuje się u Szumskiego podczas tytułowego „snu”, kiedy odurzeni magią, nocą i latem „kochankowie” zaczną uzewnętrzniać swoje pożądanie. Próżno szukać tu chwilowego nawet, ale szczerego porywu otumanionego czarem serca. Przedstawiane w gdyńskiej adaptacji Szekspira związki to raczej wynikające z wyśrubowanych wymagań otoczenia, dość mocno opresyjne relacje, w których naprawdę niewiele romantyzmu i spontaniczności, a całkiem sporo chłodnej kalkulacji i pragnienia zdominowania partnerki/partnera. Taka gorzka i smutna refleksja wyziera zza „instagramowych”, perfekcyjnie skadrowanych scen. I mimo że to właśnie ona buduje tutaj fundament narracyjny, Szumskiemu udaje się także wyciągnąć ze Snu… jego potencjał komediowy i obok tonów serio, które zmuszają do refleksji, ustanowić bardzo udaną warstwę humorystyczno-rozrywkową. Napędzają ją oczywiście wszelkiego rodzaju wynikające z tekstu interpersonalne roszady, ale nie tylko. Reżyser ma rękę do wplatania w strukturę inscenizacyjną mniejszych i większych smaczków, wszelkiego rodzaju przesunięć. Najbardziej widocznym przykładem tego rodzaju chwytów jest obsadzenie w roli Pazia ucharakteryzowanego na przerośniętego cherubina Adama Josefa Modzelewskiego, popularnego trójmiejskiego kulturysty i youtubera. Wprowadzenie na scenę postaci wysmarowanego złotem i przysłoniętego skromną przepaską muskularnego Pazia daje efekt przekomiczny, gdy mowa jest o jego „matczynym” niemal związku z Tytanią (Beata Buczek-Żarnecka). Ale też przy okazji tych zabiegów wspomnieć można chociażby inicjalny wątek Hipolity i Tezeusza, swoiście przedrzeźniający popliterackie kurioza w stylu „twarzy Greya” czy jego polskojęzyczych pociotków.  

Sen nocy letniej w reżyserii Rafała Szumskiego ogląda się bardzo dobrze, nawet mimo kilku słabszych momentów – pomysł z Modzelewskim nie odciągnął uwagi od poprowadzonego bez polotu wątku Tytanii i jej dworu; partie śpiewane, mimo talentu wykonawczyń i wykonawców, wydają się tu doszyte na siłę; finałowy taniec z kolei ociera się niebezpiecznie o teatralny krindż. Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem wizualności i plastyczności tego przedstawienia. Scenograficzno-kostiumowa praca Aleksandry Grabowskiej, projekcje Pawła Penarskiego, świetna muzyka Daniela i Kamila Malcharów oraz choreografia Aleksandra Kopańskiego składają się tutaj na kompozycję bardzo wysmakowaną, nowoczesną, nadpisującą głównej narracji sporo niuansów i niedomówień. Widać, że bardzo dobrze w tym świecie czuje się aktorski zespół – na tle całości triumfuje z całą pewnością piątka rzemieślników w dresiwie, z Szymonem Sędrowskim i Elżbietą Mrozińską na czele, ale bardzo ciekawie wypadają również Martyna Motoliniec w roli postmodernistycznego Elfa, Monika Babicka i Marta Kadłub.

„Materia snu stale tam będzie czymś podszyta, a pod tym czymś znowu czymś innym, z czego głębia taka, że dna w ogóle nie będzie”. Z wielką przyjemnością, chwilami ze szczerym śmiechem przyglądamy się tym wszystkim, rozwarstwianym przez Rafała Szumskiego podszewkom. Niektóre z nich w ostatecznym rozrachunku okazują się bardzo niewygodne.

24-11-2021

Teatr Miejski w Gdyni
William Shakespeare
Sen nocy letniej
tłumaczenie: Stanisław Barańczak
reżyseria: Rafał Szumski
scenografia, kostiumy: Aleksandra Grabowska
projekcje: Paweł Penarski
muzyka i aranżacje: Daniel Malchar, Kamil Malchar
choreografia: Aleksander Kopański    
obsada: Grzegorz Wolf, Monika Babicka, Mariusz Żarnecki, Krzysztof Berendt, Weronika Nawieśniak, Maciej Wizner, Marta Kadłub, Barbara Olga Długońska, Beata Buczek-Żarnecka, Maciej Sykała, Szymon Sędrowski, Elżbieta Mrozińska, Piotr Michalski, Dariusz Szymaniak, Martyna Motoliniec, Agata Moszumańska, Agnieszka Bała, Rafał Kowal, Bogdan Smagacki, Adam Josef Modzelewski (gościnnie)
premiera: 23.10.2021 

Sen nocy letniej, reż. Rafał Szumski, Teatr Miejski w Gdyni
Sen nocy letniej, reż. Rafał Szumski, Teatr Miejski w Gdyni

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Teatr Miejski im. Witolda GombrowiczaTeatr Miejski im. Witolda Gombrowicza

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.