Doda z Dżemem

aAaAaA
Fot. Anna Korzon

Shakespeare jest tu tylko dodatkiem, jakąś fabularną nicią, którą łączy się kolejne epizody muzyczno-taneczne. Bo nie chodzi nawet o robienie musicalu ze Snu nocy letniej, choć oczywiście to, co się śpiewa, jest jakoś związane z arcyznaną komedią o miłości. Jest jakoś związane, bo chyba każda piosenka jest o miłości. Tamten pan kocha tamtą panią. Ta pani kocha tego pana. Ci się trochę podroczą, ale znów się będą kochali. Jedni o tym zaśpiewają, drudzy o tym zamruczą. Uściskajmy się.

Sposobem na uwiarygodnienie opowieści o miłości trzech par, które mimo baśniowo-antycznych imion śpiewają szlagiery Lady Pank, Dody, Dżemu, Kayah, Wilków, Danuty Rinn itd., jest wpisanie wszystkiego w ramy telewizyjnego talent show. Mamy więc jurorski stół z guzikami otwierającymi lub zamykającymi drogę do kariery i dwoje dziennikarzy (co prawda tylko na projekcjach wideo) zapowiadających zmagania z kolejnego odcinka. Czy Oberon znajdzie sposób, aby Tytania zapomniała o romansach na boku? Czy Lizander zrozumie, że miłością jego życia jest Hermia? Czy Helena i Demetriusz będą żyli długo i szczęśliwie? Mimo dziennikarskiej pomocy – oraz wprowadzeń Puka, swoistego narratora zdarzeń – fabuła nie zawsze jest jasna, zwłaszcza że na scenie pojawiają się co chwilę aktorzy pracujący nad własną sztuką o miłości – o miłości Tyzbe i Pirama.

Ale właśnie prace nad tym spektaklem w spektaklu są najbardziej zwartym elementem Snu nocy (nie) letniej. To oczywiście nie do końca zaskakuje, bo przecież i u Shakespeare’a groteskowa randka Tyzbe i Pirama całujących się przez dziurę w murze należy do najbardziej komicznych scen utworu. Niemniej w Teatrze Muzycznym ten wątek żyje dzięki dobrej roli Andrzeja Danieluka (Podszewki/Pirama), chyba najsprawniejszego aktorsko artysty tego spektaklu. Jego partnerem w bawieniu widzów jest Adam Bytomski, grający Piszczałę (i Tyzbe) cierpiącego na syndrom giętkiego nadgarstka i zniewieściałych kroków… Czy bawił? Niektórych nawet bardzo. Do rozpuku.

No właśnie, reżyser – Krzysztof Wawrzyniak – zastosował strategię chwytów – nazwijmy to oględnie – sprawdzonych, nie bawiąc się w jakieś tam artystyczne ryzyko czy inne dziwactwa. Mamy koncert, zestaw hitów z letniej składanki popularnej rozgłośni radiowej, śpiewanych w scenerii eliminacji do Mam talent!  Śpiewanych – szczęśliwie – dużo lepiej niż w telewizyjnym show, ale z podobną dramaturgią: pośpiewają, pogadają i nazad. Milej się słucha, jak śpiewają, bo mówienie przekładem Barańczaka idzie, niestety, słabo. W niemal wszystkich tłumaczeniach Shakespeare’a, najbardziej może – poza Poskromieniem złośnicy – właśnie w Śnie nocy letniej Barańczak bawił się rwaną frazą, łamanymi rymami – często wewnątrz wersu – grał neologizmami. Więc choć przekład współczesny, to wcale nie jest naturalny. A zatem spójności między zapewnieniem, że Baśka miała fajny biust, a dialogami postaci – by posłużyć się słowami wykorzystanego w tym spektaklu hitu Danuty Rinn – po prostu „nie ma, nie ma, nie ma, nie ma”. Jest show.
   
Najlepsze w spektaklu są po prostu wykonania piosenek, zwłaszcza gdy solistom towarzyszą tancerki i tancerze. Nie tylko wówczas, gdy choreografia (Olga Lipska) nawiązuje do technik zumby, ale nawet wtedy, gdy jest bardziej klasyczna. Może dlatego, że są to najbardziej teatralne elementy spektaklu, utrzymanego – przede wszystkim – w poetyce telewizyjnej czy koncertowej. Gra się tu światłami, często pomysłowymi projekcjami (zwłaszcza na początku spektaklu) i gdy tych efektów jest dużo, wątła reżyseria fabuły na chwilę odchodzi w zapomnienie.

Spektakl powstał w ramach nowego cyklu Teatru Muzycznego – „Off Północna”, którego głównym założeniem jest otwarcie sceny dla młodych twórców, co – jak przypuszczam – ma prowadzić także do przyciągnięcia młodszej widowni. Nie jest to jednak jakieś radykalne odmłodzenie. Zestaw piosenek przypomina często playlistę z weselnej zabawy: playlistę, która godzi gusta pokoleń, a wprowadzając elementy obciachu (w Śnie nocy (nie)letniej śpiewano między innymi Kolorowe sny boysbandu Just 5) uwalnia tłumione tęsknoty. Jasne, wykonanie tych utworów w Muzycznym stoi na poziomie nieosiągalnym dla rodzinnych biesiad, ale i tu, i tam rodzaj zabawy jest dosyć podobny. Zabawy z międzypokoleniowymi śpiewami i tańcem. Oczywiście wężykiem, proszę państwa, wężykiem.

25-03-2015

 

Teatr Muzyczny w Łodzi
Sen nocy (nie)letniej
na motywach Snu nocy letniej Williama Shakespeare’a w przekładzie Stanisława Barańczaka
reżyseria, projekty scenograficzne, światło: Krzysztof Wawrzyniak
kierownictwo muzyczne: Krzysztof Brzeziński
opieka muzyczna: Michał Kocimski
choreografia: Olga Lipska
kostiumy: Katarzyna Łagowska
przygotowanie chóru: Roman Paniuta
projekcje: Adam Zamana, Krzysztof Olejniczak
obsada: Karol Wolski, Nicola Palladini, Piotr Wojciechowski, Marta Ławska, Michał Mielczarek, Monika Tyburska, Paweł Erdman, Karolina Arczewska, Andrzej Danieluk, Michał Laecheta, Adam Bytomski, Krzysztof Olejniczak, Jarosław Pałka, Dawid Sobczyk
zespół wokalny: Katarzyna Jankowska-Wójcik, Patrycja Lenarczyk, Ewa Pietras, Katarzyna Smoleń, Justyna Kopiszka, Anna Drechsler, Czesław Drechsler, Waldemar Wojtowicz, Piotr Rosik, Grzegorz Twardowski               
balet: Agata Bednarska, Magdalena Ton, Anna Głowacka, Małgorzata Timofiejew, Paweł Kułaga, Marek Ludwisiak, Marek Szczygieł, Bartłomiej Zając
zespół muzyczny: Krzysztof Brzeziński, Piotr Pietrzak, Przemysław Kowalski, Piotr Wieczorek
premiera: 21.03.2015

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Teatr MuzycznyTeatr Muzyczny

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.