Determinacja jako pierwiastek

Maria Skłodowska-Curie w mowie obronnej, reż. Mariusz Wójtowicz, Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu, Stowarzyszenie K.O.T.

aAaAaA

fot. Kamila Radka

Polka, która opuściła ziemie Królestwa Polskiego, aby studiować na Sorbonie w Paryżu w czasach, gdy kobiety w jej ojczyźnie niemal nie miały dostępu do wyższego wykształcenia. Odkrywczyni radu i polonu, prekursorka radiochemii, pierwsza osoba w historii uhonorowana dwoma Nagrodami Nobla – i to w dwóch różnych dziedzinach nauk przyrodniczych. Działaczka społeczna, której mobilne stacje rentgenowskie, wykorzystywane w polowych warunkach podczas I wojny światowej, ocaliły tysiące żołnierzy przed kalectwem i śmiercią. Pierwsza kobieta, w dowód najwyższego uznania pochowana w paryskim Panteonie. Liczebnik „pierwsza” wielokrotnie powraca w jej biografii.

Tak w ogromnym skrócie można nakreślić publiczny wizerunek Marii Skłodowskiej-Curie – ikony nauki i społecznej emancypacji. Tymczasem jej życie prywatne to opowieść o wielkiej miłości, lecz także kronika strat: wczesna śmierć siostry i matki, która zachwiała jej wiarą i popchnęła ku agnostycyzmowi, oraz tragiczna śmierć Pierre’a Curie – ukochanego męża i partnera naukowego. Dodać do tego należy chroniczne trudności finansowe (część środków z pierwszej Nagrody Nobla małżeństwo przeznaczyło na zakup wanny, której dotąd w ich domu nie było), publiczny skandal związany z romansem z Paulem Langevinem oraz medialną nagonkę, która podważała jej reputację. Na końcu jej drogi pojawiły się komplikacje zdrowotne wynikające z choroby popromiennej, stopniowo odbierającej jej siły.

Nic dziwnego, że losy Marii Skłodowskiej-Curie – pełne zwrotów akcji, wzlotów i upadków – od dekad inspirują artystów, zarówno pisarzy, jak i filmowców. Pierwszy biograficzny film o uczonej powstał zaledwie kilka lat po jej śmierci. Wśród nowszych ekranizacji wyróżniają się Maria Skłodowska-Curie (2016) w reżyserii Marie Noëlle, z Karoliną Gruszką, oraz Skłodowska (2019) Marjane Satrapi, z Rosamund Pike w roli głównej. Mimo tych wielu filmów, Skłodowska-Curie wciąż czeka na swojego Christophera Nolana – reżysera, który z epickim rozmachem uchwyciłby niezwykłość jej życia, podobnie jak zrobił to w przypadku historii Roberta Oppenheimera.

Przełożenie czyjejś biografii na język sztuki wymaga znalezienia oryginalnego klucza, który przyciągnie uwagę widza i pobudzi jego wyobraźnię. Jednym z takich odważnych eksperymentów jest film Better Man: Niesamowity Robbie Williams w reżyserii Michaela Graceya, który wchodzi na ekrany w chwili, gdy piszę te słowa. W roli głównej występuje w nim… małpa. A dokładniej, stworzony cyfrowo szympans, nawiązujący do estetyki Planety małp. Ten zabieg ma znaczenie symboliczne: Robbie Williams traktuje małpę jako swoje zwierzę totemiczne, nadając całej narracji głęboko osobisty wymiar.

W przypadku Marii Skłodowskiej-Curie ostatnimi laty wyraźnie przeważa klucz feministyczny – w pełni uzasadniony, choć niewyczerpujący tematu. Film z Karoliną Gruszką, na przykład, stawia na sile więzi między uczoną a jej mężem. Z kolei Marjane Satrapi stara się zadać ogólniejsze pytanie: czy nauka, której Skłodowska-Curie poświęciła życie, była błogosławieństwem, czy przekleństwem? W obliczu zagrożeń nuklearnych i kryzysu klimatycznego pytanie to wydaje się dziś bardziej palące niż kiedykolwiek.

Twórcy spektaklu Maria Skłodowska-Curie w mowie obronnej precyzują swój zamysł już w notce programowej: życie i dokonania noblistki poznajemy „z perspektywy jej córek – Ewy i Ireny”. W role te wcielają się Jadwiga Wianecka i Anna Skubik-Sigals. Pierwsza, związana od lat z Teatrem Śląskim w Katowicach, łączy doświadczenie teatralne i filmowe z autorskimi projektami, takimi jak Dykcja empatyczna, inspirowana Porozumieniem bez przemocy Marshalla Rosenberga. Druga, znana z nagradzanych monodramów, od 2016 roku prowadzi Stowarzyszenie K.O.T., realizując działania edukacyjne i artystyczne, a także współpracuje z cenionym w środowisku offowym Stowarzyszeniem Kobietostan.

Spektakl rozpoczyna się krótką rozmową telefoniczną między siostrami. Dorosłe już Ewa i Irena wymieniają zaledwie kilka zdań – wystarczających jednak, by zarysować główną oś dramaturgiczną przedstawienia. Ewa wspomina swoją książkę o matce – w rzeczywistości, w 1937 roku, trzy lata po śmierci Marii, wydała Madame Curie, która zyskała międzynarodowe uznanie. Irena przypomina jednak o wybiórczości tego portretu. Krytyka ta, podzielana również przez historyków, wskazywała na idealizowanie wizerunku matki i przemilczanie niewygodnych aspektów jej życia. Rozmowa urywa się, zanim przerodzi się w głębszą dyskusję. Jej puentą są słowa wypowiedziane z mieszanką żalu i nadziei: „Przebaczyłaś jej? Bardzo nas kochała”.

Jednym z pominiętych w książce wątków był romans Marii z Paulem Langevinem – żonatym ojcem czworga dzieci, będącym zarazem dawnym uczniem jej męża. Skandal wokół tej relacji wywołał medialną nagonkę, która dziś mogłaby zostać uznana za prototyp współczesnego „cancelingu”. W przedstawieniu temat ten wprowadzony jest w sposób gwałtowny i bezkompromisowy – oskarżenia kierowane pod adresem Marii padają z offu jak sądowe wyroki. Jej postać próbuje stawić im czoła, lecz emocjonalny ciężar tych ataków wypełnia scenę, tworząc napiętą, duszną atmosferę.

Twórcy spektaklu nie starają się zrewolucjonizować obrazu noblistki – przyjmują znaną poetykę, ukazując „ludzką twarz” Marii Skłodowskiej-Curie jako naukowczyni, żony i matki. „Nie tej, którą opisują gazety, lecz tej prawdziwej” – zaznaczają w materiałach promocyjnych. Autorka scenariusza, ateńska dramatopisarka Efstathia, znana z eksplorowania tematów równości płci, podkreśla kluczowy paradoks: świat nauki, z definicji neutralny i oparty na obiektywnych faktach, bywa zaskakująco stronniczy w swoich obyczajowych i społecznych praktykach. Neutralność, której nauka zdaje się bronić, niejednokrotnie okazuje się jedynie fasadą, za którą kryją się uprzedzenia i hipokryzja.

W przedstawieniu nie brakuje interesujących i pomysłowych rozwiązań inscenizacyjnych. Scenografia Sebastiana Siepietowskiego, który jest również autorem kostiumów i multimediów, opiera się na sześciu białych parawanach o różnych kształtach i wymiarach, zdominowanych przez podłużne prostokąty. Na pierwszy rzut oka aranżacja wydaje się niemal szkolna w swojej prostocie, jednak w miarę rozwoju spektaklu ujawnia się jej starannie przemyślana wielofunkcyjność. Parawany stają się płaszczyzną dla teatru cieni, za którymi ożywają postaci aktorek, a jednocześnie pełnią funkcję ekranów dla projekcji multimedialnych, stanowiących integralną, narracyjnie spójną warstwę spektaklu.

Projekcje wprowadzają widza w różnorodne przestrzenie i czasy: od czarno-białych obrazów Paryża z początku XX wieku – miasta, które Skłodowska-Curie określiła jako „ogromną cukiernię” – po kolorowe wizualizacje laboratorium, gdzie wraz z mężem dokonywała przełomowych odkryć. Kilka prostych znaków, takich jak dwie ramy okienne zaznaczone na parawanach, wystarczy, by znaleźć się w ciasnym pokoju, który Maria wynajmowała podczas studiów na Sorbonie. Podczas eksperymentów ekrany wyświetlają wizualizację działania elektrometru, a w scenach z późniejszego okresu życia uczonej pojawiają się tablice pokryte matematycznymi wzorami, ilustrujące jej wysiłki w kontynuacji pracy naukowej po śmierci męża.

Przedstawienie trwa zaledwie siedemdziesiąt minut, lecz zaskakuje precyzją i intensywnością, z jaką prowadzi widzów przez najważniejsze wydarzenia z życia Marii Skłodowskiej-Curie. Chociaż niekiedy ociera się o dydaktyzm, a niektóre fragmenty mogą sprawiać wrażenie nadmiernie sentymentalnych, całość ani przez chwilę nie nuży. Dynamiczne zmiany scen i rytmiczne przechodzenie między wątkami, emocjami oraz nastrojami sprawiają, że spektakl utrzymuje uwagę widza. Winiecka i Skubik-Sigala błyskotliwie wcielają się w kolejne postaci, z łatwością przechodząc od dialogów do melorecytacji. Niektóre kwestie aktorki wypowiadają do mikrofonu z boku sceny, co dodatkowo różnicuje strukturę spektaklu. Taniec, subtelnie wpleciony w narrację, wzmacnia emocjonalny wydźwięk poszczególnych scen, dopełniając wizualno-dramaturgiczną harmonię przedstawienia.

Jednym z największych atutów Skłodowskiej-Curie w mowie obronnej jest świadome wykorzystanie teatru formy. Anna Skubik-Sigała, lalkarka o wyrafinowanym warsztacie, oraz reżyser Mariusz Wójtowicz – absolwent Wydziału Lalkarskiego PWST we Wrocławiu i doświadczony aktor Teatru Baj Pomorski – wspólnie sięgają po plastyczne środki wyrazu, tworząc inscenizację pełną wizualnej inwencji. Imbryk „przemawia”, otwarta walizka przeistacza się w trumnę ojca noblistki, a kapelusz i marynarka wystarczają, by przywołać obecność Pierre’a Curie. Te skromne, a zarazem sugestywne metafory otwierają przestrzeń dla interpretacji, dodając przedstawieniu wielowymiarowości i głębi.

Maria Skłodowska-Curie była pierwszą kobietą, która otrzymała Nagrodę Nobla – wydarzenie o epokowym znaczeniu. Drugą w historii laureatką była jej córka, Irena, wyróżniona za osiągnięcia w dziedzinie chemii. Losy rodziny Curie naznaczone są zarówno wybitnymi osiągnięciami, jak i tragicznym piętnem ich pracy: Maria i Irena zmarły na choroby spowodowane długotrwałą ekspozycją na promieniowanie. Ewa Curie, najmłodsza córka, wybrała inną drogę – zapisała się w historii jako aktywistka społeczna i korespondentka wojenna. Te informacje, wyświetlone w końcowej części spektaklu, nadają opowieści wymiar uniwersalnej refleksji nad ceną naukowych odkryć.

Gdy gasną światła, na scenie przez kilka sekund widoczny jest cytat: „Człowiek nigdy nie ogląda się na to, co zrobione, ale na to patrzy, co ma przed sobą do zrobienia”. To myśl, którą twórcy skutecznie przenieśli na scenę i którą warto zabrać ze sobą po wyjściu z tego kameralnego spektaklu, opowiadającego o wyjątkowej, inspirującej i godnej podziwu determinacji – „pierwiastku”, który pozwala walczyć o swoje – zawsze i na przekór wszystkiemu.

<p class="text-align-right">30-04-2025</p>

Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu, Stowarzyszenie K.O.T.

Maria Skłodowska-Curie w mowie obronnej

Efstathia

Tłumaczenie: Anna Skubik-Sigala

Reżyseria: Mariusz Wójtowicz

Muzyka: Magdalena Gorwa

Kostiumy, scenografia i multimedia: Sebastian Siepietowski

Reżyseria świateł: Wojciech Maniewski

Obsada: Anna Skubik-Sigala Jadwiga Wianecka,

Premiera: 13 grudnia 2024, Instytut im. Jerzego Grotowskiego

Maria Skłodowska-Curie w mowie obronnej, reż. Mariusz Wójtowicz, Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu, Stowarzyszeniem K.O.T.

Oglądasz zdjęcie 4 z 5