Bromba w sieci, także
![](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/67928142a3756f74091dc280_341.avif)
Niedzielne popołudnie, dzień po premierze Bromby w sieci Macieja Wojtyszki. W Teatrze 6. piętro tłum kilkulatków pod opieką mam i ojców (w mniejszości), czasem ciotek i babć; najwidoczniej wujkowie i dziadkowie postawili na Kamila Stocha.
Nie sądzę, by młodzi widzowie znali Brombę z własnej lektury, większość ma jeszcze trudności ze składaniem liter. Bez ryzyka można założyć, że do Pałacu Kultury i Nauki przywiódł ich sentyment rodziców do książki z dzieciństwa, no i – rzecz jasna – skuteczna akcja promocyjna. We foyer nadnaturalnej wielkości Bromba cierpliwie pozuje do setek fotografii. Pozbawiona dziecięcego alibi (dzieci rodzinne i przyjaciół jakoś tak szybko powyrastały) ukradkiem fotografuję Brombę na tle modelowo nieudanych, „siedzących” rzeźb Reja i Kochanowskiego ze stałego wyposażenia PKiN.
Choć należę do pokolenia, które mogłoby się na Brombie wychować, jakoś mnie ominęło. Czy to z powodu prowincjonalnego poślizgu rodzinnego miasteczka, czy w ramach tajemniczego mechanizmu, który dziwnie często dzieli dzieciństwa na strefy wpływów Pollyanny albo Ani, Alicji albo Puchatka, braci Grimm albo Andersena, dość, że w kwestii Bromby uświadomił mnie dopiero kolega na pierwszym roku studiów (oddajmy koledze, co należne – kolega nazywa się Wojciech Majcherek). Ale wcale nie mam poczucia, że ta inicjacja dokonała się zbyt późno. Rzecz bowiem w tym, że opowiadania o Brombie i reszcie towarzystwa, z ich purnonsensowym dowcipem, z figlami na różnych piętrach języka, z satyrycznym zacięciem, ze skłonnością do filozofowania po nizinnemu dużo skuteczniej trafiają do dzieci cokolwiek już przerośniętych. Tymczasem Bromba w sieci jest sequelem chyba świadomie skierowanym do nieco młodszej widowni.
Mamy więc niezbyt skomplikowaną fabułkę, odwołującą się do rzeczywistości wirtualnej, są problemy dręczące użytkowników komputerów, są dość poczciwe strachy i duchy (w sam raz dla kilkulatków), jest walka na świetliste miecze, są gry słów, w których „planety” zamienione na „kotlety” wywołują żywiołową reakcję publiczności, jest dużo migających i kolorowych świateł. Od czasu do czasu aktorzy odwołują się wprost do widowni, co jest chwytem prostym, oczekiwanym i niebywale skutecznym. Nikt tu nie epatuje przemocą i nie sączy jadów, jest przyjaźnie i bezpiecznie. Wsad dydaktyczny zaprojektowano nie całkiem od rzeczy, zważywszy historię komputerowych katastrof, nie raz i nie dwa spowodowanych przez małoletnich szkodników.
Młody zespół, sympatyczny, rozśpiewany i roztańczony. Miłe dla dziecięcego oka kostiumy, mnóstwo barw.W przedstawieniu pojawia się ledwie paru spośród bohaterów opisanych w literackim pierwowzorze. Nie jestem tylko pewna, czy w sympatycznej młodej damie, odzianej w różowe wdzianko fitness, perswadującej ze sceny tonem nauczycielki z telewizyjnego domowego przedszkola, da się jeszcze rozpoznać Brombę, „refleksyjną specjalistkę od mierzenia i ważenia wszystkiego”. A przecież i „po latach także”, wedle świadectwa Autora, Bromba była „nieustępliwa w byciu Brombą”; a mnie się w dodatku zdaje, że Bromba nie miała skłonności do gadulstwa. I zdaje mi się też, że skoro już postanowiono obniżyć wiek wtajemniczenia w Brombę, to może należało zaprosić na scenę nie Brombę człekoidalną, tylko Brombę z foyer. Bo spośród wszystkich bohaterów Bromby w sieci transfer do teatralnej, a przy tym człekokształtnej konkretyzacji, najlepiej znieśli długouchy Fikander i wielkooka Malwinka; pozostali (oprócz tytułowej Bromby – Pciuch i Kajetan Chrumps) stracili na swoistości. Mimo mikroportów ze sceny z trudem przebija się wszystko to, co tak ujmuje w lekturze. Oby dzisiejsi widzowie Teatru 6. piętro za jakiś czas zechcieli samodzielnie się przekonać, że „lepiej jest dowiedzieć się czegoś z książki, niż nie wiedzieć o tym wcale”. Bo przecież „Nazwane przestaje być Nieznane”.
Z tym wszystkim Brombę w sieci w Teatrze 6. piętro można rozpatrywać jako modelowy przykład, jak to się dzisiaj robi. Tekst z kanonu klasyki dziecięcej, komentowany kupletami. Autor, który nie dość, że dysponuje pełnią praw do rodowych sreber (tekst plus ilustracje), to jeszcze sprawnie reżyseruje. Młody zespół, sympatyczny, rozśpiewany i roztańczony. Miłe dla dziecięcego oka kostiumy, mnóstwo barw. Piosenka finałowa, która – jak należy – gładko wpada w ucho. Na telebimie nastoletni aktor z popularnego serialu, w obsadzie gorące nazwisko (tak się mówi?) szołbiznesu. Bromba na fejsie, Bromba w Centrum Nauki Kopernik, Bromba na słupach ogłoszeniowych. Ze zmywarki wyskakuje Bromba, do piwnicy strach zejść, bo pewno czai się Bromba, pies sąsiada poszczekuje „bromba, bromba”.
A na koniec pozwolę sobie na prywatę (skoro Maciej Wojtyszko działa po sąsiedzku jako felietonista) i oświadczę uroczyście, że nigdy nie dałam wiary autorskiemu odwołaniu po latach (także). Nie mam wątpliwości, że Auspicje leżą niedaleko Krakowa. Kiedyś tam pojadę.
21-03-2014
Teatr 6. piętro, Warszawa
Maciej Wojtyszko
Bromba w sieci
reżyseria:Maciej Wojtyszko
scenografia: Maciej Chojnacki
muzyka: Irina Blokhina
choreografia: Anna Iberszer
obsada: Paulina Komenda, Katarzyna Zawiślak-Dolny/ Anna Kózka, Michalina Sosna, Klementyna Umer/ Marysia Pawłowska, Barbara Kurdej-Szatan, Barbara Garstka/ Łukasz Borkowski, Kamil Dominiak, Mateusz Weber/ Krzysztof Broda-Żurawski, Mateusz Deskiewicz, Krzysztof Szczepaniak/ Konrad Darocha, Artur Gotz, Krzysztof Żabka
premiera: 08.03.2014
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
![Logo of Teatr 6.piętro](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/678ea6c86cb584093c63fc46_306_172x106.avif)
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.