Bezsens bólu, bezsens istnienia, bezsens...

28 dni, reż. Kamila Siwińska, Teatr Polski w Poznaniu
aAaAaA
fot. Maciej Zakrzewski

Jestem, niestety, na moje nieszczęście, mężczyzną, w związku z czym nie mam absolutnie żadnego prawa napisać recenzji ze spektaklu 28 dni, granego w Teatrze Polskim w Poznaniu. Mogę tylko z mego ułomnego, męskiego punktu widzenia z całego serca, gorąco i niestrudzenie poprzeć wszystkie punkty widzenia na Kobiecą Mękę i związany z nią bezsens życia, które tak przekonująco zostały wyartykułowane przez niezwykle sprawny i zgrany zespół Kobiet na Scenie w Malarni.

Co prawda towarzyszył im jakiś straszny, obleśny facet z wąsikiem, ale jego żenujące „występy” były na szczęście nieliczne.

Drogie Kobiety, przesłanie tego spektaklu jest jasne i proste: ucieczka w kosmos (swoją drogą, pięknie i plastycznie odrobiona na scenie środkami elektronicznej scenografii) jest jedynym ratunkiem przed ziemskim, beznadziejnym losem, jaki Was tu czeka. Nie będziecie tam narażone na społeczny ostracyzm z powodu miesiączki, czyli tej strasznej, nieludzkiej „ciotki, która przyjechała”. Jeśli będziecie nawet z jej powodu jak zwykle potwornie cierpieć i wymiotować w stanie nieważkości, nikt Wam nie powie, że unikacie rodzenia. Nie będziecie musiały kupować podpasek w sklepie z męską obsługą i chować ich po kątach, żeby nikt w domu ich nie zauważył. Same w bezkresnej ciszy kosmosu będziecie oswajać to ohydne, mokre, krwawe miejsce. Nikt Wam, a zwłaszcza ten Wasz owłosiony, mały, głupi chuj nie powie, że miesiączkowanie jest jak sranie, a żaden fiut męski ani żadna bigotka nie rzuci Wam w twarz, pooraną comiesięczną męką, że tylko wiara może zlikwidować Wasz nieutulony ból.

Załatwcie sobie koniecznie lot albo samotny, albo z nieliczną żeńską załogą, najlepiej gdzieś daleko, poza Układ Słoneczny, a w Houston niech z Wami gada tylko żeńska część obsługi naziemnej, żeby już raz na zawsze faceci się od Was odwalili, żebyście nie musiały prowokować ich poniżającymi, półnagimi wygibami, żeby śluz w waszych macicach i waginach zbierał się tylko z czysto naturalnych, wyłącznie Kobiecych powodów, żebyście nie musiały dla zadowolenia tych zwyrodnialców przechodzić płatnych kursów z deep throat i technik analnych (oni przecież i tak Was zdradzą – to w końcu mężczyźni). A potem jeszcze Wam przyłożą, stwierdzając, że w swej babskiej wredności same sobie zadałyście ciosy, tyle że ich rękami. A jeszcze potem będziecie się martwić, czy może byłyście jakoś nieuważne, a może tak w ogóle to nic się nie stało – jesteście przewrażliwione i musicie dalej, jeszcze mocniej pracować nad sobą. Nie pracujcie!

W kosmosie możecie nawet urodzić odzianego w piękny, astronautyczny kostiumik dzidziusia i zaspokoić tym samym swoją Matczyność. Chyba że… Tak! Mądrzej jest ją w sobie stłamsić, bo w sumie każdy akt prokreacji kojarzy się z mężczyzną, a ten obleśny potwór nieuchronnie kojarzy się z gwałtem. Nawet wspaniała Astronautka, która ozdabia swą białą, świetlistą obecnością Scenę w Malarni, w końcu zdejmuje swój piękny hełm i wyznaje, że jest ofiarą zbiorowego gwałtu. Tak, tak, gwałt zbiorowy jest najlepszą ekspresją męskości, a kosmos najpewniejszą odeń ucieczką – zapamiętajcie to dokładnie!

Drogie Kobiety, które być może zajmiecie któreś z miejsc w pierwszym rzędzie widowni! Gdy do którejś z Was zbliży się ten odziany dla niepoznaki na biało męski potwór z wąsikiem – wcielenie czystego zła, i gdy zagada, że coś tam, coś tam, że pani też ma ten syndrom PMS czy wydusi z siebie coś równie kretyńskiego, walcie go od razu w głupią mordę! Nie zważajcie na ewentualne konsekwencje – racja będzie po Waszej stronie! Każdy facet jest winny, a ten to już bardzo, bardzo szczególnie, bo te farmazony, co je wygaduje ze sceny, kwalifikują go do powieszenia na haku – nie muszę chyba Wam podpowiadać, za co.

W sumie cały świat jest jedną wielką beznadzieją. Pozostaje tylko płacz – w tym punkcie też się całkowicie zgadzam z przekonująco monologującą na koniec Główną Bohaterką, której całe jestestwo rozsadza Kobiecy Ból Istnienia, podobnie jak Was Wszystkie.

Pytanie: co ja mam z tym począć jako mężczyzna? Po wyjściu z sali Sceny w Malarni byłem całkowicie opanowany dojmującą chęcią zmiany płci, bo jednak Odwieczna Kobieca Męka o ileż lepsza jest od wrodzonej męskiej hańby. Uświadomiłem sobie jednak, że już za późno, że już jestem za stary – niestety.

Drogie Kobiety na scenie i na widowni! Jeśli zobaczycie, że siedzący naprzeciw Was lub gdzieś obok Was mężczyźni z entuzjazmem klaszczą lub – o zgrozo! – wstają z miejsc, by zdradziecko rozpocząć standing ovation, nie dajcie się zwieść i okażcie tym fałszywym kreaturom swą szczerą pogardę.

Kobiety! Cześć i Chwała Waszej Męce! Bezsens Istnienia w Aureoli Cierpienia niech żyje! Niech żyje! Niech Żyje! Ura!

29-11-2019

Teatr Polski w Poznaniu
Olga Szylajewa
28 dni
tłumaczka: Agnieszka Lubomira Piotrowska
reżyserka: Kamila Siwińska
scenografka: Alicja Kokosińska
choreografka: Alisa Makarenko
kompozytorka: Joanna Szumacher
kierowniczka muzyczna: Joanna Sykulska
aktorki: Aleksandra Klimczak, Barbara Krasińska, Teresa Kwiatkowska, Małgorzata Peczyńska, Monika Roszko, Alona Szostak, Ewa Szumska, Kornelia Trawkowska
aktor: Konrad Cichoń
premiera: 8.11.2019

28 dni, reż. Kamila Siwińska, Teatr Polski w Poznaniu
28 dni, reż. Kamila Siwińska, Teatr Polski w Poznaniu

Oglądasz zdjęcie 4 z 5

Powiązane Teatry

Logo of Teatr Polski w PoznaniuTeatr Polski w Poznaniu

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.