Bezsenność i wstyd
![](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/679298df60f427a6ce64c895_1281.avif)
Nie tylko niewesoła, ale też duszna i mroczna jest adaptacja Nieciekawej historii Czechowa, zrealizowana w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie przez Józefa Opalskiego. Historia starzejącego się profesora Nikołaja Stiepanowicza i jego bliskich wydaje się tu przesycona jeszcze większym bólem egzystencjalnym niż w literackim pierwowzorze.
„Gdyby zapytano mnie, co stanowi obecnie zasadniczy element mojego istnienia, odpowiedziałbym: bezsenność i wstyd” – wyznaje na wstępie Nikołaj Stiepanowicz. Nie całkiem wesoła historia (pod takim tytułem wystawia swe przedstawienie Józef Opalski) rozpoczyna się długim monologiem głównego bohatera. Na scenie panuje mrok – punktowe światło wydobywa z niego jedynie twarz profesora (Grzegorz Mielczarek), siedzącego samotnie na brzegu metalowego łóżka. Stiepanowicz ze spokojem w głosie opowiada o swym dotychczasowym życiu – karierze akademickiej, sławie, honorach oraz o lokującym się gdzieś na marginesie tej rzeczywistości niezbyt udanym życiu rodzinnym. Z jego słów wyłania się obraz człowieka okropnie zmęczonego, rozczarowanego, a przede wszystkim oczekującego śmierci.
W opowiadaniu Czechowa Stiepanowicz ma 62 lata, jednak grającemu jego postać Grzegorzowi Mielczarkowi do sześćdziesiątki jeszcze daleko. To pierwszy dysonans, z jakim musimy się zmierzyć w krakowskiej inscenizacji. Choć można powiedzieć, że akurat tę rozbieżność udaje się dobrze ograć – w dużej mierze dzięki Mielczarkowi, który nie sili się na udawanie sześćdziesięciolatka, zamiast tego na scenie ukazuje po prostu człowieka, który utracił sens życia i wiarę w dotychczasowe wartości. Jego Stiepanowicz charakteryzuje się niebywałym spokojem – zarówno sposób mówienia, jak i ciało aktora odzwierciedlają stan psychiczny bohatera: całkowitą apatię i dystans do rzeczywistości. Profesor dusi się w świecie, który go otacza, a to skrępowanie doskonale odmalowane zostaje na twarzy snującego się po scenie Grzegorza Mielczarka. Ów senny letarg, w jakim pogrąża się Stiepanowicz, zdaje się nie mieć końca, co wpływa w określony sposób na jego relacje z innymi bohaterami tej opowieści – żoną, córką i wreszcie bliską przyjaciółką Katią.
U Czechowa ta specyficzna kondycja Stiepanowicza wyrażana jest w dużej mierze właśnie poprzez jego stosunki z tymi trzema kobietami – u Opalskiego te relacje okazują się niestety najmniej frapującym elementem przedstawienia. Co prawda reżyser wydobywa z nich pewien rodzaj smutku i niepokoju, ale mimo wszystko brakuje tu udanego i charakterystycznego dla realistycznej konwencji współbrzmienia między aktorami. Pomijam tu już znaczący rozdźwięk między wiekiem aktorów a granymi przez nich postaciami, który – przyznać trzeba – stanowi nie lada wyzwanie dla widza nieznającego tekstu i uciążliwą dysproporcję dla tych, którzy go czytali. Chodzi mi raczej o brak wiarygodności – mimo realistycznej oprawy scenograficznej, historycznych kostiumów i rekwizytów jakoś trudno uwierzyć w prawdziwość tego świata i tragizm osadzonych w nim postaci.
Owszem, Grzegorz Mielczarek jako Nikołaj Stiepanowicz tworzy znakomitą kreację, jednak jego poruszające monologi nie są w stanie udźwignąć ciężaru całego spektaklu. Problem w tym, że pozostali aktorzy nie bardzo pomagają – fragmenty, w których na scenie pojawiają się żona Waria (Ewa Worytkiewicz) i córka Liza (Paulina Kondrak), nie wpływają w dużym stopniu na dramaturgię przedstawienia, funkcjonując raczej jako ozdobnik. Dużo ciekawiej pod względem dramaturgicznym ukazana została relacja głównego bohatera z wychowanicą Katią (Joanna Mastalerz), choć i tu momentami zobaczyć by się chciało więcej naturalności i dynamizmu w odsłanianiu skomplikowanego związku emocjonalnego tych dwojga. Katia jest kobietą o artystycznym usposobieniu, niespełnioną aktorką, żyjącą w świecie własnych ideałów i wyobrażeń. Mimo młodego wieku żyje samotnie, w całkowitej izolacji od świata konwenansów, który budzi w niej wstręt. Prawdopodobnie właśnie dlatego między nią a Stiepanowiczem rodzi się nić porozumienia. Oboje są melancholikami, oboje cierpią, dostrzegając otaczający ich fałsz i miałkość własnej egzystencji. W przeciwieństwie do profesora Katia nie utraciła jeszcze ostatniej nadziei na odmianę losu – w jednej z końcowych scen jedzie za Stiepanowiczem do Charkowa, prosząc go o pomoc, radę albo też raczej pragnąc po prostu jego męskiego oparcia. „Niechże pan powie: co ja mam robić?” – pyta błagalnie Katia. To jej pytanie staje się emblematem całego spektaklu – w różnym stopniu nurtuje bowiem wszystkich jego bohaterów. Niektórzy sami znajdują odpowiedź – Waria obiera strategię podtrzymywania pozornego ładu, Liza szuka ratunku w małżeństwie ze starszym mężczyzną, Stiepanowicz wyswobodzenia upatruje w śmierci, Katii zaś pozostaje jedynie owo tragicznie brzmiące „nie wiem”.
W Nie całkiem wesołej historii Opalskiego jedno z najbardziej pesymistycznych opowiadań Czechowa łączy się z innymi utworami autora. W adaptacji Anny Burzyńskiej odnaleźć można aluzje do najbardziej znanych dramatów Czechowa, a także cytaty z nich pochodzące. Te intertekstualne związki nie sprawiają jednak, że na bohaterów Nieciekawej historii spoglądamy z jakiejś innej, szerszej perspektywy – raczej podkreślają one tragiczną powtarzalność, uniwersalność i nieuchronność pewnych egzystencjalnych dylematów, z którymi mierzy się człowiek. Stiepanowicz i Katia nie są pierwsi ani ostatni – zdają się przypominać wplecione w strukturę spektaklu fragmenty dramatów Czechowa – i to jest chyba jedyne pocieszenie, jakie można wyciągnąć z ich niewesołej, nieciekawej historii.
15-04-2016
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie
Nie całkiem wesoła historia
na motywach tekstów Antoniego Czechowa
przekład: Maria Mongirdowa
adaptacja sceniczna: Anna Burzyńska
reżyseria i opracowanie muzyczne: Józef Opalski
scenografia i kostiumy: Przemysław Klonowski
obsada: Grzegorz Mielczarek, Ewa Worytkiewicz, Joanna Mastalerz, Paulina Kondrak, Tadeusz Zięba, Sławomir Rokita, Marcin Repetowski
premiera: 12.03.2016
Oglądasz zdjęcie 4 z 5
Powiązane Teatry
![Logo of Teatr im. Juliusza Słowackiego](https://cdn.prod.website-files.com/674247043b5699e4f3d18d17/678ea627c1c9bd46a1fb4b0c_207_172x106.avif)
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Suspendisse varius enim in eros elementum tristique. Duis cursus, mi quis viverra ornare, eros dolor interdum nulla, ut commodo diam libero vitae erat. Aenean faucibus nibh et justo cursus id rutrum lorem imperdiet. Nunc ut sem vitae risus tristique posuere.