„Nic nie jest grane, teatr się spalił”

„Losem teatru jest spłonąć” ‒ takie zdanie rozpoczyna esej o szczególnej historii gmachu przy placu Teatralnym w Warszawie.

Dobre złego początki

Delbono twierdzi, że wszystkie jego spektakle odnoszą się w jakiś sposób do śmierci, więc taka grobowa atmosfera w Don Giovannim nie powinna dziwić nikogo.

Prezerwatywa to dobro

Świat pokazany we wrocławskim spektaklu jest schizofreniczny. Rozdarty pomiędzy starym a nowym, pomiędzy tradycją a rewolucją.

Diagnoza z importu

Klajster jest nie tyle o problemie Łodzi z Łodzią, ile właśnie o problemie Polski z Łodzią.

Dom aktora patrzy na miasto

Dom Aktora jest ciekawym i niepozbawionym autoironii autoportretem kolonii artystycznej, która ma swój bezpieczny azyl w teatrze i z dystansu spogląda na miasto.

Dziady poznańskie, czyli gdzieś już widziałem ten film

W „dziadomanię”, która ogarnęła ostatnio polskie teatry, wpisuje się również ostatnia premiera w poznańskim Teatrze Nowym.

Możliwość wyspy

Iwo Vedralowi udało się odnaleźć w komediach Marivaux ciemność, momentami wręcz nihilistyczną, której obecności raczej mało kto by się w nich spodziewał.

Historia wesoła, a ogromnie przez to smutna

Igor Gorzkowski – reżyserujący tę sztukę w Teatrze Powszechnym – wyczuł doskonale, że Rewizor nie wymaga nachalnych uwspółcześnień.

Dragi do schrupania

Dragi do schrupania
Priscillę. Królową pustyni w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego chciałoby się jeść łyżkami. Musical bawi, wzrusza, jest jak pastylka szczęścia, wprawiająca w znakomity nastrój. W świecie pastelowej tęczy drzemie jednak wywrotowy potencjał.

Z niektórych bajek warto wyrosnąć

Z niektórych bajek warto wyrosnąć
W spektaklu prezentowanym na scenie krakowskiego Teatru Ludowego performerzy nie tylko tworzą interesujące i wyraziste postaci, ale też z wyczuciem rytmu i wrażliwością wobec reakcji publiczności napędzają teatralną maszynerię.

Czy chcemy być wolni?

Czy chcemy być wolni?
Przełamując fale Any Nowickiej wybrzmiewa inaczej niż film von Triera. Owszem, nadal istotne okazuje się pytanie o granice poświęcenia „w imię miłości”, ale mnie zainteresowała inna kwestia, najważniejsza w krakowskim przedstawieniu