Bent, reż. Natalie Ringler, Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy

“Streets of Berlin, I must leave you soon”

Gdy oglądałam spektakl na Scenie Przodownik, towarzyszyło mi nieodparte wrażenie, że reżyserka skupiła się na jednym zadaniu.
Straszny dwór, reż. David Pountney, Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie

Moniuszko we fraku

Straszny dwór w reżyserii Davida Pountneya to raczej próba przemiany naszego sposobu postrzegania dzieła Moniuszki niż odkrycie jakiejś szczególnej złożoności samego utworu.
Płomień żądzy, reż. Małgorzata Bogajewska, Teatr Bagatela im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego w Krakowie

Nieutulenie

Małgorzata Bogajewska czyta tekst Levina wnikliwie: dramat bohaterów budzi w widzach i współczucie, i śmiech.
Odejście Głodomora, reż. Andrzej Ficowski, Wrocławski Teatr Współczesny im. Edmunda Wiercińskiego

Performans głodu

Przedstawienie stanowi część cyklu autorskiego Ficowskiego, którego ideą jest doświadczanie teatru po ciemku. Projekt otworzył Dziwny pasażer Karpowicza, testujący różne stężenia scenicznego mroku. W Odejściu Głodomora ciemność jest niemal absolutna.
Kręcipupa, reż. Tomasz Maśląkowski, Wrocławski Teatr Lalek

WC dwa kwadranse

Na początku w mrocznej czasoprzestrzeni lśnią zatem dwie męskie postacie, niemal jak Pat i Pataszon, choć to teatr niemy, w szaro-srebrzystych garniturach.
Zapolska Superstar (czyli jak przegrywać, żeby wygrać), reż. Aneta Groszyńska, Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu

Amor fati

Amor fati
Tak, proszę Państwa, Zapolska Superstar w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu jest dobrym spektaklem.
54. Rzeszowskie Spotkania Teatralne- Festiwal Nowego Teatru

Nowe życie pogrobowca

Co ma wspólnego tamten nowy teatr, kojarzony z buntem i kontrkulturą, z nowym teatrem z nazwy rzeszowskiego festiwalu?

Wariaci z misją

Krakowski Teatr Odwrócony nie spuszcza z tonu – po styczniowej premierze Matki Stanisława Ignacego Witkiewicza twórcy kameralnej sceny przy ul. Smoleńsk wzięli na warsztat Wariata i zakonnicę.

Ani mi się śni

Ani mi się śni
Alicja uwodzi formą, czaruje piosenkami, ale tym, którzy oczekują morału i jasnego przesłania, pokazuje figę z makiem. Daje do rozgryzienia zagadkę bez instrukcji obsługi, zmusza do wysiłku interpretacji bez taryfy ulgowej.

Zmysł udziału

Zmysł udziału
Noc Walpurgi nie jest przedstawieniem przyjemnym – i to nie ze względu na tematykę. Tę mamy w polskim teatrze na tyle oswojoną, że coraz trudniej uruchomić tkwiący w niej ładunek emocjonalny.