Dopóki piszę, nie ma śmierci
Spektakl Wojciecha Urbańskiego, który przenika uczucie niepokoju i perspektywa nieuchronności ostatniego aktu, wydaje się mimo wszystko wielką pochwałą życia. Choć śmierć zabiera pisarzowi najbliższych i w końcu upomni się także o niego, słowa zawarte na kartach diariusza objawiają ogromną siłę i stawiają opór wobec tego, co musi nadejść.
Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt…
Wróżę temu spektaklowi długi żywot. Niech trwa – Kalina Jędrusik i Anna Mierzwa niewątpliwie na to zasługują.
Na obrotówce dziejów
Spektakl wyglądał tak, jakby frustracja i złość, jakie stały się udziałem Fredry, zawładnęły także rzeczywistością przedstawioną, a w takim wypadku trudno o wyważone, racjonalne narracje.
Spotkamy się za pół wieku
Schodzimy do Piwnicy Świdnickiej we Wrocławiu. Na zewnątrz hula i szaleje Olimpiada Teatralna, dlatego zebranie nasze ma posmak podziemnej konspiracji artystycznej.
Śmieszno i straszno
Co my-widzowie mamy z tym wszystkim począć? Ano, chyba pomyśleć, czy nas to aby coraz bardziej bezpośrednio nie dotyczy.