Avant-garde, czyli przednia straż tego, co żywe w teatrze
Avant-garde, czyli przednia straż tego, co żywe w teatrze
W niespokojnych czasach postprawdy, postdemokracji i postów zamiast rozmów postanowiłem zawiesić rozważania postpolityczne i skupić się na tym, czym naprawdę się zajmuję, czyli teatrem, awangardą i młodymi ludźmi.
Zrzędność i przekora: Z panią Izą za morzem
Otóż pani Iza, zostawszy ministrem kultury, za cel swojej pierwszej zagranicznej podróży obrała Szwecję. Zaproponowała mi, żebym jej towarzyszył jako dziennikarz.
Inne historie: Ameryka, część druga
Opowiem teraz o moim spotkaniu z Miłoszem, próbach zrozumienia amerykańskiej Polonii i o tym, jak w pewnej willi na Zachodnim Wybrzeżu odkryłam jeden okruch z dziejów mojej rodziny.
O przyszłości sztuki reżyserii
Reżyser nie jest w teatrze konieczny. Nie było go sto lat temu i być może nie będzie go za następne dwadzieścia lat.
O przylatywaniu
Od trzech lat gniazdo dynda na pośmiewisko mojej pychy. Na bolesną figę. Na lekcję godzenia się, że nie będzie tak, jak sobie wymyślę.