Inne historie: Powrót do szkoły

Powrót do szkoły, czyli trochę zabawna, a trochę nostalgiczna opowieść o mnie i moich kolegach z reżyserskiej ławki.

Zrzędność i przekora: Z życia wyborcy

Otworzyłem oczy i ujrzałem nieziemskie zjawisko: stała nade mną Danka Stenka – cudna jak poranek. „Jaki autobus?” – spytałem, próbując choć trochę odzyskać zmysły. „Przecież jedziemy do Hagi – tłumaczyła mi jak dziecku Danka – głosować! Wstawaj!”.

Inne historie: Czarowny zakątek

Opowieść o tym, jak latem 1970 roku, tuż przed początkiem mojej dyrekcji w Kaliszu, zafundowaliśmy sobie z Januszem Michałowskim prawdziwe radzieckie wakacje.

O otwartym liście miłosnym do Olgi Tokarczuk

Skoro taka babka siada i pisze grubiastą książkę, to chyba musi wierzyć w słowa, nie!? Skoro inna babka robi, dajmy na to, spektakl teatralny, no to chyba raczej wierzy w teatr, nie?!

Bluza płaska

Przeczytałem wypowiedź jednego z dramatopisarzy. A może to była dramatopisarka? Nieważne. Ważne jest to, że w wypowiedzi padło stwierdzenie: „wiem, jak pisać dramaty”. Sprawdziłem. I przyznaję bez ironii: rzeczywiście wie.

Zrzędność i przekora: Historia

W poniedziałki napotykam w Szkole Piotra Cieplaka – w tym semestrze zaczynamy zajęcia o tej samej porze. Witamy się, przeważnie w milczeniu, bo o czym tu mówić po trzydziestu sześciu latach znajomości – o najnowszych premierach?

Inne historie: Na salonach

Opowieść o tym, jak pomieszkiwaliśmy w poznańskim hoteliku „Zacisze” i do czego potrzebny był nam Andrzej Wanat. Wyjaśniam, czym jest Klub 22, i przyznaję się do rodzinnego pokrewieństwa z poetką Deotymą.

Wendzikowska gate, czyli multimedialna aferka parateatralna

Nikt lepiej, poza Grotowskim, by tego nie wymyślił. Aferka medialna z udziałem Anny Wendzikowskiej z TVN jest najlepszym dowodem na życie pozagrobowe.

O teatrze mieszczańskim

Przypisywanie sobie przez Artystę tytułu do szczególnych „artystycznych” praw i przywilejów, do wybraństwa od XIX wieku, jest… sztubackie, a teraz tylko medialne. Że niby Artysta w moim imieniu zajmuje się zasypywaniem, a raczej rozdrapywaniem czarnej dziury i on rozumie czarną dziurę bardziej. Więc ja mu mówię: spierdalaj! Mówię mu: rozdrapuj we własnym imieniu.