Bezmatek, reż. Marcin Liber, Teatr Ludowy w Krakowie

Nie-odchodzenie

Bezmatek w adaptacji Marcina Libera wybrzmiewa nieco inaczej niż książka Miry Marcinów. To bez wątpienia jedna z zalet tego kameralnego spektaklu.
Obywatelka Kane, reż. Wiktor Rubin, Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie

Wykrzyczeć niemoc

Obywatelka Kane nie jest, jak można się domyślać, znając twórczość Janiczak i Rubina, opowieścią o dziwnych losach Patty Hearst, która jako dwudziestolatka została porwana przez organizację terrorystyczną Symbionese Liberation Army.
Dziady, reż. Maja Kleczewska, Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie

My? naród?

Czy Dziady Mai Kleczewskiej są o Polsce? Bez wątpienia, ale w trakcie oglądania przedstawienia i już po jego zakończeniu nie mogłam znaleźć odpowiedzi na pytanie: o czyjej Polsce opowiada reżyserka?
Pretty Woman – The Musical, reż. Wojciech Kościelniak, Krakowski Teatr Variété

Pożytki z konwencji

Krakowska Pretty Woman jest bardzo precyzyjnie zainscenizowanym musicalem. Nie ma tu słabszych ról, sceny zbiorowe mają świetną choreografię.
Iwona, księżniczka Burgunda, reż. Cezary Tomaszewski, Teatr Ludowy w Krakowie

Iwona i my

Przedstawienie Kopkiewicz i Tomaszewskiego przypomina dramaturgiczne ćwiczenie: jakie różnice znajdziemy w poszczególnych wersjach losu Iwony i co z nich wynika.
Wujaszek Wania, reż. Małgorzata Bogajewska, Teatr Ludowy w Krakowie

Może nie dziś

Wujaszka Wanię na Scenie pod Ratuszem ogląda się bez gwałtownych emocji. Jakby ta niemoc, dziwny bezwład udzielały się również nam, siedzącym na widowni.
Tysiąc nocy i jedna. Szeherezada 1979, reż. Wojciech Faruga, Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie

Złe sny Zachodu

Tysiąc nocy i jedna. Szeherezada 1979 przypomina nam, mieszkańcom spokojnej Europy o złym świecie gdzieś daleko.
Misery, reż. Ana Nowicka, Teatr Barakah w Krakowie

Uwikłani w marzenia

Monika Kufel i Michał Kościuk tworzą bohaterów, którzy walczą o własne szczęścia – na przekór całemu światu, czyhającemu tuż za drzwiami.
Boska, reż. Robert Talarczyk, Teatr Ludowy w Krakowie

Marzyć, mimo wszystko

Krakowską Boską ogląda się z przyjemnością. Owszem, zabrakło nuty nostalgii. Warto jednak posłuchać, jak Marta Bizoń „przeraźliwie, niedorzecznie, niewiarygodnie źle” wykonuje arię Królowej Nocy.